Prof. Joanna Hańderek uważa, że społeczeństwo polskie cechuje wypaczony obraz świata. Fałszywe postrzeganie rzeczywistości odbija się m.in. na wyborach.
Prof. Joanna Hańderek dla Onetu: Jeśli działa się nieumiejętnie lub politycy celowo pewne tematy eksponują i nimi manipulują, czy to przez media, czy politykę kulturalną - ludzie zaczynają mieć wypaczony obraz świata: atakującego ich, przerażającego, zagrażającego im. Mogliśmy to obserwować przy poprzednich wyborach. Partia rządząca wówczas wymyśliła, że skonsoliduje swoich wyborców, szukając wspólnego wroga. I znalazła. To byli uchodźcy. Teraz konsolidują się wokół “tęczowej zarazy”. Tak naprawdę to, co robią politycy, jest szalenie negatywne nie tylko przez to, że dzielą społeczeństwo na dwa plemiona - ale przez to właśnie, co budują: społeczeństwo strachu.
Profesor podkreśla, że odpowiedzialność za rozsiewanie strachu powinna spaść nie tylko na polityków, ale także na dziennikarzy, którzy wykorzystują panikę moralną dla własnych celów:
Prof. Joanna Hańderek dla Onetu: Parlamentarzyści, jak i kandydujący dopiero w wyborach, dziennikarze i sztaby wyborcze - wszyscy powinni mieć świadomość, że słowa mają znaczenie. Narracje, które wprowadzamy - mają znaczenie. Powiedzieć można dużo, a potem oglądać, jak słupki poparcia rosną. Ale trzeba też potem sobie uświadomić, że miesiąc, trzy, czy pół roku później w tym kraju będą żyli ludzie, którzy nie będą potrafili ze sobą rozmawiać. Którzy będą na różne sposoby straumatyzowani. I którzy będą mieli do siebie ogromny żal.
Źródło: Onet
