Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Roman Ingarden uczył się do końca życia

(K.O)
zmarł 12 lipca w Krakowie w wieku 91 lat
zmarł 12 lipca w Krakowie w wieku 91 lat Lech Kamiński
- Był naukowcem, który zadawał kontrowersyjne pytania - tak o prof. Romanie Ingardenie mówią akademiccy koledzy. Odszedł człowiek obdarzony charyzmą i wybitny wizjoner.

Roman Stanisław Ingarden

Urodził się 1 października 1920 roku w Zakopanem. Był synem Romana Witolda Ingardena, słynnego polskiego filozofa. W 1938 roku rozpoczął studia matematyczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Po wybuchu wojny kontynuował je na Uniwersytecie Iwana Franki oraz tajnych kursach. Dyplom magisterski uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1946 r. Trzy lata później doktorat, procedurę habilitacyjną zakończono w 1960 r., ale Ingarden już wcześniej uzyskał nominację profesorską. Oprócz licznych prac naukowych, podręczników i skryptów z zakresu fizyki, publikował książki filozoficzno-historyczne. Profesor zmarł 12 lipca w Krakowie, tam też odbędzie się jego pogrzeb.

12 lipca w wieku 91 lat zmarł w Krakowie profesor Roman Ingarden, wybitny fizyk, a jednocześnie twórca toruńskiej japonistyki, doctor honoris causa UMK.

Prof. Roman Stanisław Ingarden nie żyje

Ta wiadomość mocno uderzyła w świat naukowców i studentów, którzy podziwiali tego jednego z najwybitniejszych uczonych.

- Prof. Ingarden był niesamowicie interesującą osobowością - wspomina dr Miłosz Michalski z Zakładu Fizyki Matematycznej UMK. - Nie bał się zadawać kontrowersyjnych pytań, zachęcał innych do niepokornego myślenia, do świeżego spojrzenia w nauce, które uważał za nieodzowne, aby odkrywać rzeczy niezwykłe.

Dr Michalski przekonuje, że to prof. Ingarden jako pierwszy na świecie użył w latach 70. terminu "informacja kwantowa". - Teraz modnie jest mówić, że rozwijanie kwantowej teorii informacji udoskonali dziedzinę telekomunikacji i komputeryzacji, ale w latach 70. takie poglądy były uważane za dziwactwo, a prof. Ingarden je wyrażał w sposób wizjonerski.

Profesor należał do najwybitniejszych polskich fizyków, a jego dorobek ceniony jest na całym świecie. Fizykę nazywał "matką nauk". Zajmował się fizyką matematyczną i teoretyczną, optyką geometryczną i dyfrakcyjną, a także historią fizyki.

Oprócz licznych prac naukowych, podręczników i skryptów z zakresu fizyki, jest także autorem książek filozoficzno-historycznych. W 1970 r. założył na UMK czasopismo "Reports on Mathematical Physics", a w 1992 r. "Open Systems and Information Dynamics". Oba tytuły znajdują się na tzw. liście filadelfijskiej zawierającej najważniejsze światowe czasopisma naukowe. Rozpoczął także trwające do dziś Sympozja Fizyki Matematycznej.

Studenci pamiętają go jako wykładowcę, który potrafił zarażać pasją, bo opowiadał o trudnych teoriach w sposób zrozumiały i fascynujący.

- Gdy zaczynałem studia, na początku lat 70., pojawiła się wówczas tzw. teoria katastrof - opowiada prof. Włodzimierz Jaskólski, dyrektor Instytut Fizyki UMK. - Książki z zagranicy docierały ze sporym opóźnieniem, nie było jeszcze internetu. Klub studencki zorganizował więc spotkanie z prof. Ingardenem, który przez trzy godziny opowiadał o teorii katastrof. To było fascynujące! Zaraził mnie pasją do odkryć.

Równie wielką miłością naukową prof. Ingardena był język i kultura japońska. Po raz pierwszy wyjechał do Japonii w wieku 50 lat, ale od tamtej pory poświęcał wiele wolnego czasu na naukę tego języka. Jego zainteresowania zaowocowały powstaniem na UMK w 1992 r. Pracowni Kultury i Języka Japońskiego, która dała początek studiom japonistycznym w Toruniu. Cesarz Japonii Akihito przyznał prof. Ingardenowi Order Świętego Skarbu.

- Do końca życia zapisywał dwie kartki dziennie po japońsku, w ramach ćwiczeń - wspomina dr Michalski. - Znajomi Japończycy twierdzą, że niewielu poznało pismo japońskie w takim stopniu, jak profesor.

- On przede wszystkim zajmował się filozofią języka japońskiego - dodaje prof. Witold Stefański, kierownik Zakładu Filologii Romańskiej. - Potrafiliśmy godzinami rozmawiać o języku i wielkich teoriach. To był człowiek o rozległych zainteresowaniach z różnych dziedzin. Do dziś ze smakiem wspominam jego olbrzymią bibliotekę, w której znalazłem całą kolekcję Czechowa w oryginale. To był taki prawdziwy, starej daty profesor z kindersztubą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska