W piątek (10 czerwca) Sejm powołał dr. Łukasza Kamińskiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. 31 maja jego kandydaturę, spośród czterech osób, wyłoniła Rada IPN.
- Czy dr Kamiński to pana "człowiek"?
- Głosowanie w 9-osobowej Radzie IPN było tajne, ale mogę powiedzieć, że poparłem jego kandydaturę.
- Zatem musi być pan zadowolony z decyzji parlamentu.
- Byłem w Sejmie w trakcie głosowania, bo wraz z grupą członków Rady towarzyszyliśmy dr. Kamińskiemu. Wybór przyjąłem pozytywnie.
- Nie zaskoczyło pana, że posłowie dwóch największych i walczących ze sobą partii - PO i PiS - głosowali na Kamińskiego?
- Nie znam kulis, ale lekko chyba nie było. Ostatecznie partie te doszły do wniosku, że taki kompromis jest potrzebny. Aby dr Kamiński mógł objąć urząd prezesa, wybór musi zatwierdzić jeszcze Senat.
- Nowy szef IPN już zapowiedział zmiany w funkcjonowaniu tej instytucji. Mówił m.in. o "wygaszaniu" pionu prokuratorskiego, przyspieszeniu lustracji i zmianach w procedurze udostępniania akt. To pana zdaniem dobry kierunek?
- Cały plan dr. Kamińskiego zyskał akceptację Rady. Jest w nim wiele istotnych elementów. Słuszny jest na przykład postulat zwiększenia liczby osób zajmujących się lustracją. Co się tyczy prokuratorów - niestety, ich praca idzie na marne, bo wyroki przedawniają się, a liczba rozstrzygniętych spraw jest znikoma.
- Jest też zapowiedź łatwiejszego dostępu do akt zgromadzonych w archiwach IPN. Nareszcie!
- Rzeczywiście, procedura udostępniania dokumentów jest skomplikowana. Badacz, gdy już dostanie materiały, o które wnioskował powinien dalej sam pracować, korzystając z zasobu IPN. Nie powinien być uzależniony od archiwistów. Jednak do tego potrzebne są inwentarze archiwalne i katalogi. Dr Kamiński zapowiedział też wzmocnienie działalności edukacyjnej i stworzenie pionu naukowego, którego pracownicy zajęliby się tylko badaniami naukowymi.
- Jak pan sądzi, czy nowy szef będzie się wzorował na którymś ze swoich poprzedników?
- Nie odpowiem pani na to pytanie. Przypomnę, że to prof. Janusz Kurtyka powołał dr. Kamińskiego na szefa Biura Edukacji Publicznej. Czy będzie kontynuował idee tragicznie zmarłego prezesa, czy pójdzie własną drogą - zobaczymy. Dajmy mu szansę.