https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prognozy finansowe dla województwa są niepokojące

Katarzyna Fus [email protected]
Mniej pieniędzy na remonty dróg. Na festiwale, czytelnictwo i pomoc dla biednych gmin. Tak wygląda budżet województwa na 2012 rok.

Takie pytania nasuwają się same, gdy porównamy założenia do budżetu na 2011 rok i jego realizację. W ciągu roku zmian w kasie regionu było aż 13. Spadło wiele zadań - aż za 288 mln zł! Jak wylicza opozycja, zarząd nie wykonał planowanych prac aż w 30 proc. Jak to się stało?

Planowali pod wybory?

- W grudniu 2010 roku poparliśmy projekt budżetu na 2011, bo był proinwestycyjny. W ciągu roku okazało się jednak, że z tych inwestycji nie zostało wiele - wskazuje Stanisław Pawlak, przewodniczący klubu SLD.
Zarząd przekonywał, że te zadania zostają przesunięte na następny rok. Obietnicę spełniono, tylko nowych inwestycji w 2012 r. jak na lekarstwo.

Wiadomości z Torunia

- Mieliśmy w tym roku wydać na drogi wojewódzkie 215 mln zł, a wydamy tylko 146 - wylicza Wojciech Jaranowski, przewodniczący klubu PiS. - Na przyszły rok planuje się jeszcze mniej - tylko 111 mln zł. A więc mniej dróg zostanie wyremontowanych.

Zastanawiające jest także to, co dzieje się z planowaną informatyzacją regionu. Do dziś nie udało się wdrożyć systemów elektronicznych w urzędzie. Jeśli nie stanie się to również w przyszłym roku, możemy stracić kilkadziesiąt milionów złotych. - Faktycznie w tym obszarze nawaliliśmy - mówi Piotr Całbecki. Ale zaraz przekonuje, że brak realizacji zadań drogowych, to już wina gmin i nie-przygotowanych inwestycji.

Na region padł blady strach

W 2012 roku najwięcej wydamy na transport i łączność, z czego aż 100 mln zł pochłoną dotacje dla Przewozów Regionalnych. To jedna z najmniej optymistycznych pozycji budżetu. Z roku na rok rośnie bowiem apetyt spółki kolejowej na pieniądze podatnika. Dlatego radni rozpoczynają dyskusję nad tym, co zrobić, by uwolnić nas od dopłacania do połączeń kolejowych.

Radnych niepokoi także to, że drugą największą pozycją w budżecie są wydatki na administrację (91,5 mln zł), podczas gdy brakuje pieniędzy na rolnictwo (tylko 78 mln zł). Pieniędzy będzie mniej także na służbę zdrowia oraz kulturę. Tu wydatki mają zmniejszyć się o 10 proc. Jest więc obawa, że dojdzie do grupowych zwolnień w instytucjach województwa. Zarząd uspokaja, że brakujących środków będzie szukał w funduszach unijnych. Ale te właśnie się kończą. 2012 r. to prawdopodobnie ostatni rok tak dużych wydatków marszałka. Co będzie dalej?

- Nie obejdzie się bez bolesnych decyzji - przekonuje Leszek Pluciński, radny PO i przewodniczący komisji budżetu i finansów. - Musimy ograniczać wydatki, ale musimy także nadal inwestować. A kurczą się możliwości związane z unijnymi dotacjami.

Przeczytaj także: Budżet Torunia 2012. Inwestujemy i tniemy

Stąd pomysł zarządu, by część zadań realizować przy pomocy powołanych spółek, które zaciągają kredyt na realizację zadań. Tak dzieje się z inwestycjami medycznymi. Również drogi mają być w ten sposób budowane i remontowane. - Bez kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego nigdy byśmy nie mogli wykonać tylu inwestycji - mówi Paweł Adamczyk, skarbnik województwa.

Przeczytaj także: Dyskusję w bydgoskim ratuszu zdominował projekt budżetu

Zarząd szuka więc możliwości utrzymania tempa inwestycji, ale nie można zapominać, jak szybko rośnie ogólne zadłużenie regionu. Obsługa długu to dziś rocznie ponad 22 mln zł. A w najbliższym czasie marszałek chce pożyczyć jeszcze 1,5 mld zł.

Prognozy finansowe dla województwa są niepokojące. W ciągu najbliższych dwóch lat dochody województwa mają spaść drastycznie do ok. 500 mln zł rocznie.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 42

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
absolwent podwórka Łubianc
Marszałek nawalił kupę a cały jego dwór musi sprzątać? Niestety smród w regionie POzostanie już na zawsze.
W
W.M
Jednak przepowiednie starszych mieszkańców regionu znających mentalnośc torunian się spełnia. Po powstaniu dupo województwa twierdzili, że tak długo torunianin będzie marszałkiem i będą rządzili jak długo bedą mieli z tego rządzenia korzyści, a potem władzę oddadzą innym ,aby po nich posprzątali i z biedy województwo wyciągali. Torunianie nie myślą o potrzebach innych miast ,tylko o wielkości swojego grajdołka . Ale przy takich inwestycjach miejskich już niedługo miasto będzie niewypłacalne i nawet "swój" marszałek nie pomoże . Mniejsze miasta radzą sobie dużo lepiej mimo braku pomocy z Urzędu Marszałkowskiego .

Niestety, zgadzam się w stu procentach z tym stwierdzeniem, a mieszkam od Torunia niewiele kilometrów. Ich mania wielkości jest porażająca, szczególnie daje się to zauważyć w Nowościach.
b
bartodzieje
bydgoszczanie jako 8 miasto w polsce z liczbą 380 tys mieszkanców nie zyczą sobie aby ich miastem miał ządzic sejmik który sie znajduje w jakims tam małym 192tys grajdołku toruniu ,w całej polsce lepszej hecy nie ma i zadne duze miasto sobie by na takie jaja nie pozwoliło.czesto odwiedza mnie rodzina z lublina czy białegostoku i nie moga zrozumiec ze bydgoszczanie daja sie manipulowac małemu toruniowi,który jest o połowe mniejszy
e
edward
torunianie nigdy nie potrafili ządzic,wystarczy sobie tylko przypomniec jak było 49 województw,województwo torunskie było wtedy jedno z najgorszych w polsce a bydgoskie bardzo dobrze sie rozwijało i było w czołówce,dopiero torun sie troszke odbił kosztem bydgoszczy jak powstało kuj-pom,tak wiec najwyzszy czas sie odłączyc od torunia i stworzyc metropolie bydgoską z inowrocławiem,szubinem,nakłem ,łabiszynem,barcinem,swieciem,koronowem ,i innymi miastami z okolic bydgoszczy
D
Der Tor= głupiec, dureń
masz racje to własnie ci normalni w bydgoszczy sie brzydzą toruniewkiem wiec nic wam nie da lizanie tyłków ,nie dla psa kiełbasa a dla was bose antki z krowiego mostku metropolia bydgoska

PO co komu gołodupiec w POdpaskach w Metropolii Bydgoskiej?

Przez tyle żywimy pasożyta a on i tak ma goły, bo PO prostu nie POtrafi rządzić.
e
egon
Jak "mieszkańcy" się nie zgodzą...głupków jest więcej niż normalnych? Nie wierzę.

masz racje to własnie ci normalni w bydgoszczy sie brzydzą toruniewkiem wiec nic wam nie da lizanie tyłków ,nie dla psa kiełbasa a dla was bose antki z krowiego mostku metropolia bydgoska
G
Gość
kolego rząd swoje a mieszkancy nigdy sie nie zgodzą aby w metropoli bydgoskiej znalazł sie torun ,i miejcie troche honoru i odwagi i nie pchajcie sie tam gdzie was nienawidzą i szukajcie sobie szczescia w olsztynie lub gdansku bo z tego co czytam te wasze wypociny to macie do tych miast tak blisko (60 minut autostradą)

Jak "mieszkańcy" się nie zgodzą...głupków jest więcej niż normalnych? Nie wierzę.
a
alex
kolego rząd swoje a mieszkancy nigdy sie nie zgodzą aby w metropoli bydgoskiej znalazł sie torun ,i miejcie troche honoru i odwagi i nie pchajcie sie tam gdzie was nienawidzą i szukajcie sobie szczescia w olsztynie lub gdansku bo z tego co czytam te wasze wypociny to macie do tych miast tak blisko (60 minut autostradą)
G
Gość
dla mnie i wielu bydgoszczan to jest dziwne ze miasto takie jak bydgoszcz które czapkami ten mały srolun by mogło nakryc daje aby naszym woj mataczyli tacy nieudacznicy z krzyzackiego grajdołka,panowie i panie brac sie do roboty sejmik do najwiekszego miasta w regionie aby było tak normalnie jak w całej polsce ,no i METROPOLIA BYDGOSKA bez pasozyta torunia nawet gdyby codziennie tyłki nam lizali tak jak to robia cały czas nie mozemy sie zgodzic aby te krzyzackie miasteczko znalazło sie w naszej metropoli

A w życiu...na szczęście RZĄD już zdecydował. I nie zarzygacie nas swoją żółcią i jadem.
m
metropolia bydgoska
dla mnie i wielu bydgoszczan to jest dziwne ze miasto takie jak bydgoszcz które czapkami ten mały srolun by mogło nakryc daje aby naszym woj mataczyli tacy nieudacznicy z krzyzackiego grajdołka,panowie i panie brac sie do roboty sejmik do najwiekszego miasta w regionie aby było tak normalnie jak w całej polsce ,no i METROPOLIA BYDGOSKA bez pasozyta torunia nawet gdyby codziennie tyłki nam lizali tak jak to robia cały czas nie mozemy sie zgodzic aby te krzyzackie miasteczko znalazło sie w naszej metropoli
p
patrzę realnie
Czego się można spodziewać po zaocznym biologu i jego równie kompetentnej ferajnie?

Najwyższy czas na przeniesienie tego pseudo-urzędu marszałkowskiego do Bydgoszczy ,tak jak jest w całym kraju!!!
z
znajomki cara Piotra
Dlaczego nawalili ,zrobili kupę z tego regionu?... to proste oni nic innego nie POtrafią i kompetencje są równe zeru

>> Misjonarze pana marszałka

Małgorzata Oberlan, Piątek, 25 Maja 2007

Nazywają ich „desantem z toruńskiego magistratu”. Z Piotrem
Całbeckim znają się jak łyse konie. Razem pracowali, razem walczyli
o unijne pieniądze, razem grali w piłkę. Teraz chcą realizować
misję.

Marszałek z PO to szansa kariery także dla młodych zdolnych. Łukasz
Walkusz (z lewej) został asystentem Piotra Całbeckiego. Młodzieżówkę
PiS zamienił na PO kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi.
- Jeśli mamy misję do wykonania, to realizujemy ją z ludźmi, na
których można polegać, prawda? - pyta retorycznie Maciej Krużewski,
dziś dyrektor Departamentu Planowania Strategicznego i Gospodarczego
w Urzędzie Marszałkowskim, a do niedawna główny specjalista Wydziału
Rozwoju i Integracji Europejskiej Urzędu Miasta Torunia. Tego
samego, którym kierował Piotr Całbecki, nim został marszałkiem
województwa. Tego, w którym pracował też Michał Korolko, dziś szef
marszałkowskiego departamentu polityki regionalnej.
- Jesteśmy kolegami, ale to nie musi mieć chyba pejoratywnego
wydźwięku - dodaje Maciej Krużewski. - Przeżyliśmy razem kilka
ważnych momentów. Kiedy termin gonił na przykład i nikt nie
powiedział: „15.30, kończę pracę, do widzenia”. Spotykaliśmy się też
na gruncie towarzyskim. Świat nie może być przecież odhumanizowany...

Genialne wyjście w przyszłość

Z toruńskiego magistratu pod skrzydła marszałka przeszli jeszcze,
m.in., Tomasz Moraczewski (podlega mu transport i komunikacja),
Paweł Adamczyk (został dyrektorem departamentu finansów), Jerzy
Janczarski (kieruje departamentem kultury), Marek Smoczyk (szef
marszałkowskiej administracji). Personalne ruchy, o czym prezydent
Michał Zaleski głośno nie mówi, osłabiły toruński Urząd Miasta.
Walki o ludzi toczą się do dziś, na każdym szczeblu.

- Chciałbym wziąć do siebie byłą sekretarkę, a najlepiej dwie -
planuje jeden z nowych marszałkowskich urzędników.

Maciej Krużewski karierę w toruńskim magistracie zaczynał od Biura
Współpracy, nieco dziwnego tworu powstałego w 1999 roku. Jego cele
złośliwy uzna za mętne, życzliwy - za przebłysk genialnego „wyjścia
w przyszłość”. Zaczynające w pięcioosobowym składzie pracę biuro
miało, m.in., przygotować Toruń do członkostwa w Unii Europejskiej.
Ekipą kierował Michał Korolko, który z czasem, obok Całbeckiego,
wyrósł na speca od europejskich programów i funduszy.

Co konkretnie dało biuro Toruniowi, to osobna historia. Pracującym
tu ludziom dało zaś szlify, kontakty i tak istotny element CV jak
doświadczenie w dziedzinie współpracy z UE. Element wciąż trudny do
zweryfikowania w kraju świeżo po akcesji.

Pionierami na dziewiczym terenie była też ekipa Europejskiego
Centrum Współpracy Młodzieży w Toruniu, powstałego na początku lat
90. Tu swoją przygodę z UE zaczynali Grzegorz Borek, założyciel
placówki i Piotr Całbecki, pracujący jako „trener”. Przyszły
marszałek odpowiadał, m.in., za szkolenia i był podwładnym Borka.
Centrum skutecznie aplikowało do najrozmaitszych programów,
zdobywając dotacje. Wtedy nikt w Toruniu tego jeszcze nie potrafił.
Dziś roczny budżet placówki przekracza milion złotych. Centrum
realizuje dziesiątki projektów: od wymiany młodzieży przez jej
odchudzanie, po inkubatory przedsiębiorczości i pomoc bezrobotnym.

Druh z Łubianki

Duet Całbecki - Borek tak bardzo rzuca się w oczy, że stał się
obiektem plotek. Obecnie Borek nadal kieruje ECWM, ale czasowo
wypełnia misję na rzecz regionu i marszałka. Od listopada 2006 roku
towarzyszy Całbeckiemu na co dzień. Wizyta w Brukseli, spotkanie w
porcie lotniczym w Bydgoszczy, z rektorami wyższych uczelni regionu,
wreszcie negocjacje z komisją europejską - Borek zawsze niczym cień
marszałka.

Reklama
- Kto to jest? - pytają niewtajemniczeni, dowiadując się, że to ani
urzędnik, ani polityk.

- Ciąży mi to wszystko - zaczyna wyjaśnienia Grzegorz Borek, kolega
Całbeckiego jeszcze z czasów dzieciństwa.

Wychowali się na jednym podwórku. Razem chodzili do Szkoły
Podstawowej w Łubiance, razem grali w piłkę. Potem ich drogi nieco
się rozeszły. Borek skończył Technikum Budowlane, a Całbecki liceum
i biologię na UMK. W piłkę jednak systematycznie grywali.

- Zawsze też lubiliśmy ze sobą rozmawiać. Spotykaliśmy się i
robiliśmy sobie „burzę mózgów” na wybrane tematy - wspomina Borek. -
Wspólnie zdobywaliśmy doświadczenia w zakresie współpracy
międzynarodowej. Zawsze byliśmy dla siebie wsparciem. Pan marszałek
ma w sobie wrażliwość, którą nie każdy człowiek posiada. Docenia ją
też u innych.

Formalnie kolega z dzieciństwa został powołany przez Zarząd
Województwa do pełnienia funkcji „pełnomocnika marszałka do spraw
organizacyjnych.” - Pracuję na umowę-zlecenie. Moja rola skończy się
pod koniec maja. Nie czuję się dobrze w administracji - twierdzi
Grzegorz Borek. Inne powody to ECWM, które założycielowi pewnie żal
zostawiać i, jak zaznaczają nieżyczliwi, brak „mgr” przy nazwisku.
Bez tego o fotel urzędowy mimo wszystko ciężko.

- Jakie skończył Pan studia? - pytamy więc wprost.

- Przy okazji takich pytań stosuję formułę: „moją specjalnością jest
budownictwo”. Albo pani przyjmie taką formułę albo nie.

Po kwadransie Borek sam dzwoni do redakcji. - Jestem absolwentem
diecezjalnego Studium Życia Rodzinnego w Toruniu - dopowiada.

Zdaje sobie sprawę tego, że jego nieregularna, ale powtarzająca się
współpraca z Całbeckim, budzi kontrowersje.

- Tak było chociażby podczas wizyty Jana Pawła II w Toruniu.
Organizację tego przedsięwzięcia z ramienia magistratu Piotr
Całbecki powierzył mnie. Nie wszystkim się to podobało, ale myślę,
że dobrze się spisałem - podsumowuje.

Europejski aż do bólu

Jeśli komuś z ludzi marszałka europejskość kiedykolwiek
przeszkodziła, to Michałowi Korolce. Obecny szef departamentu
polityki regionalnej, krążący po urzędzie z rozwianym długim włosem,
ma w swej karierze epizod brukselski. Przez 13 miesięcy kierował
biurem Zachodniopomorskiego w Brukseli. Najwyraźniejszy ślad po jego
pracy do dziś widać na stronie internetowej Ligi Polskich Rodzin,
choć historia to sprzed dwóch lat. Chodzi o „Apel o stosowanie
języka polskiego”, który Sylwester Chruszcz, europoseł LPR,
wystosował do wszystkich Polaków, działających w instytucjach
europejskich. Uczynił to na skutek „niejednokrotnego spotykania się
ze zjawiskiem obcojęzycznej komunikacji”. Czarę goryczy europosła
przelał list z biura od Michała Korolki. Jak przytacza oburzony
poseł, „został on napisany w języku angielskim”.

Z Brukseli Korolko trafił do Torunia, gdzie został dyrektorem
powstającego Centrum Sztuki Współczesnej. Po wygranych przez PO
wyborach, były współpracownik Całbeckiego był pierwszym, nazywanym
dyrektorem departamentu, który tak naprawdę jeszcze nie istniał.

Coraz więcej przyjaciół

Przyjaciół Całbeckiemu od listopada zeszłego roku gwałtownie
przybyło. „Trzeba pogadać z Piotrem” „Piotr powinien o tym
wiedzieć” - zaczęli nagle powtarzać pracownicy podległych
marszałkowi instytucji. Wielu przypomniało się, że grali z nim w
piłkę albo pili herbatę. >>>
D
Der Tor=dureń
no nie dziwie sie że nie ma kasy jak trzeba rozbudowac budynek urzędu marszałkowskiego trzeba kupić dla każdego nowego pracownika biurko komputer................

No i jeszcze rozrywka obowiązkowa, festyny, pikniki, gale, uroczystości, astrobazy czynne jedynie w dniu otwarcia .na przybycie premiera, lunety za 100 mln w Borach Tucholskich, bo nie ważne, że tutaj zgotował nam najgorszy los w tym i tak już dzikim kraju, tylko jeszcze patrzenia w niebo nam POtrzeba do pełni "szczęścia" i pitolenia Rafalskiego, nudziarza Majewskiego, astronomów z umk- TW Kusa i innych o gwiazdach.
G
Gość
no nie dziwie sie że nie ma kasy jak trzeba rozbudowac budynek urzędu marszałkowskiego trzeba kupić dla każdego nowego pracownika biurko komputer................
E
Energis
Informatyzacja szwankuje?
Toż to sam genialny Krupa w tej branży prezesuje, co to już wcześniej uratował kulturę i promocję w UM w Bydgoszczy, a później rekalmę w TV Bydgoszcz. Prawa ręka Grześkowiaka - drugiego genialnego wizjonera.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska