Sposób "na firmę"
Dwóch mieszkańców Ciechocinka postanowiło wyłudzić kredyt, ale wymagało to zainwestowania własnych pieniędzy. Jak postanowili, tak zrobili. Gdy w 2004 roku sprawa trafiła do prokuratury, nie przypuszczano, że jej rozwikłanie będzie trwać tak długo. Powód? Zniknął jeden ze sprawców. Ale prokuratorzy nie odpuszczali i akt oskarżenia trafił już do sądu. A było tak.
Grzegorz S. i Jacek I. podczas rozmowy na spacerze wpadli na pomysł, że zaciągną w jednym z banków kredyt na prowadzoną działalność gospodarczą. Wykorzystali do tego firmę transportową 49-letniego Grzegorza S.
Zaplanowany proceder miał skomplikowany charakter i wymagał podpisania wielu dokumentów. Jacek I. (38 lat) pomagał koledze w wypełnieniu papierów. W jednym z banków w Koszalinie założyli konto na firmę transportową z możliwością wysokiego debetu. Pierwotnie starali się o kredyt w wysokości 100 tysięcy złotych.
- Aby uprawdopodobnić prowadzenie działalności oraz wiarygodność firmy, sprawcy podjęli podstępne zabiegi polegające na wpłatach pieniędzy rzekomo od innych kontrahentów - tłumaczy Artur Kołodziejski, szef Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim.
Fikcyjni kontrahenci
W ciągu trzech miesięcy takich wpłat było na kwotę około sześćdziesiąt tysięcy złotych, ale osoby i firmy, od których miały być rzekome wpłaty, zaprzeczyły, że ich dokonywały.
- Ostatecznie bank w związku z "normalnymi" obrotami firmy, przyznał limit zadłużenia w wysokości pięćdziesięciu tysięcy złotych - mówi prokurator Kołodziejski.
Mężczyźni w połowie grudnia w 2004 roku w ciągu kilku dni za pomocą przyznanej karty firmowej wypłacili w różnych bankomatach na terenie kraju i w Berlinie oraz poprzez operacje bezgotówkowe ponad 49 tysięcy złotych.
Kilka dni później pracownicy koszalińskiego banku złożyli zawiadomienie o przestępstwie w aleksandrowskiej komendzie policji. Jak się okazało, Grzegorz S. był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu.
Od tamtego grudnia trwały poszukiwania 49-letniego mężczyzny. Został zatrzymany w Warszawie. Zastosowano wobec niego areszt tymczasowy.
- Grzegorz S. przyznał się częściowo do wyłudzenia kredytu, natomiast Jacek I. nie przyznał się do popełnienia przestępstwa i odmówił składania wyjaśnień - mówi prokurator.
Pod koniec marca br prokuratura przekazała akt oskarżenia do toruńskiego sądu.
Czytaj e-wydanie »