Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura w Chojnicach sprawdza, czy dwóch nauczycieli dopuściło się nieobyczajnych zachowań

Anna Klaman
Anna Klaman
Anna Klaman
Dwóch wuefistów w obliczu stawianych im oskarżeń - na razie tylko przez rodziców - poszło na zwolnienia lekarskie. Policja zgromadziła pierwsze dowody i przekazała sprawy prokuraturze.

Obie sprawy są niezależne, więc są też dwa osobne postępowania. Dotyczą ewentualnego dopuszczenia się czynności seksualnych wobec małoletnich uczennic przez nauczyciela-wuefistę ze Szkoły Podstawowej nr 1 i drugiego w Szkole Podstawowej nr 5.
- Żadnych komentarzy póki co - mówi „Pomorskiej” Stanisław Kaszubowski, zastępca prokuratora rejonowego w Chojnicach. - Jeśli zgłoszenie wpływa, to oczywiście jest tak, że prokurator reaguje. Jednak nic więcej nie mogę powiedzieć na tym etapie. Trwają teraz czynności mające ustalić, czy popełniono przestępstwo czy nie. Są też przesłuchania.

Słyszymy, że rozwaga jest tu w cenie, bo tego typu zarzuty „to broń obosieczna - kogoś można nimi zabić”.
Czy nauczyciele będą przesłuchani, skoro są na zwolnieniu lekarskim? Co do zasady jest tak, że zwolnienie lekarskie nie wyklucza udziału w czynnościach procesowych. Chyba, że jest wystawione przez odpowiedniego lekarza z listy biegłych, których wykaz można znaleźć na stronie internetowej Sądu Okręgowego w Słupsku.

W środowisku pedagogów zapanowała konsternacja - dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Chojnicach nie chce rozmawiać, odsyła od razu do prokuratury.
Czego dotyczą zarzuty rodziców? Nie wchodząc w szczegóły, nieobyczajnego zachowania czy też niestosownych komentarzy. To w przypadku - „jedynki”, w drugim - korespondencji między uczennicą a nauczycielem. Wiadomość tekstowa, czyli SMS, jest już zabezpieczona. Z naszych informacji wynika, że śledczy przyjrzeć się też będą musieli, czy nie doszło do formy mobbingu.
W „piątce” powołano specjalny zespół. Obaj nauczyciele zostali poproszeni na rozmowy do swoich przełożonych. Zachowali się tak samo. Następnego dnia przynieśli zwolnienia. Do zawieszenia nie doszło, choć pierwszy przypadek dawał do tego ewidentnie podstawę.

- Rodzice przyszli w większej grupce i przedstawili wiele faktów - informuje Grzegorz Czarnowski, dyrektor wydziału edukacji w UM. - Ale, podkreślam, obie sprawy, są niezwykle delikatne i to nie my będziemy przesądzać jak było.
Na jednego z nauczycieli czeka już pismo o zawieszeniu. Gdyby wrócił ze zwolnienia, to by je dostał. A dlaczego nie dostał od razu? Nauczyciel wyprzedził reakcję dyrekcji, dostarczając L-4. Udało się nam dowiedzieć, że nauczyciele, pedagog i rodzice przynajmniej w części zostali już przesłuchani. A prokurator, przejmując postępowanie, dostał już część materiałów z policji.
Zajmujący się sprawą mają świadomość, że w małych Chojnicach nazwiska wskazywanych dziś nauczycieli (postępowanie jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko), są ze względu na charakter ich pracy „powszechnie znane”, bo przecież stykają się z dziesiątkami uczniów.

Uwaga! Sprawa z „jedynki” nie wybrzmiała pierwszy raz.
Nieoficjalnie z innych źródeł niż wymienione wiemy, że...
- Za pierwszym razem sprawę zamieciono pod dywan. Nauczyciel pracował w gimnazjum, a nie jak dziś w podstawówce. Wówczas policji nie powiadomiono, zarzutów nie zweryfikowano, a nauczyciel dostał pod opiekę chłopców.

Piraci drogowi w regionie. Niemal doprowadzili do tragedii! [wideo - program Stop Agresji Drogowej 4]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska