https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prosto w oczy

Wiem, że analfabeta nie powinien recenzować książek. Myślę jednak, że wybitnie zdolnemu analfabecie można dać szansę i dlatego napiszę dzisiaj o piłce nożnej, na której się nie znam. Tym sposobem dołączam do tłumu tych, którzy sprawiają wrażenie, że wiedzą wszystko o rzeczach, o których nie mają zielonego pojęcia. Jest nas wielu, a będzie więcej.

     Z Mistrzostw Europy wyszliśmy obronną ręką, ponieważ nie przegraliśmy żadnego meczu, bo jeszcze nim się zaczęły, przegraliśmy wszystko co było do przegrania. I z tego powodu na pełnym luzie oraz zimnym okiem mogliśmy oglądać, jak się dzisiaj gra w piłkę, żeby wygrać.
     Mój kraj malowany zbożem rozmaitem leży gdzieś mniej więcej w połowie drogi pomiędzy małą Grecją a niewielką Portugalią, tuż obok niedużych Czech, a przeciętny kibic-amator nie znający geografii mógłby pomyśleć, żeśmy z Grenlandii, na której jedyne boisko piłkarskie jest czynne tylko raz w roku i to przez trzy kwadranse, a reprezentacja piłkarska składa się z jednonogich pingwinów. W dodatku z platfusem na tej osamotnionej girze. Ja to rozumiem, ponieważ od lat wielu nasza kamanda służy innym do poprawiania sobie kiepskiego samopoczucia: "Coś nam, koledzy, słabo ostatnio idzie. Może zagramy z Polską?" Potem grają, dają nam w d... i od razu czują się lepiej. Wyjątki się nie liczą z powodu swojej wyjątkowej wyjątkowości.
     Michał Żurowski, którego wiedza piłkarska ma się tak do mojej jak Himalaje do Żuław w głębokiej depresji, na pewno zaraz skosiłby mnie równo z trawą boiskową, kontrując: system szkolenia, trenerzy, pieniądze, coś tam jeszcze. Szczęśliwie Żurowski jest na urlopie, więc pewien bezkarności stawiam wprost i otwarcie tezę taką, oto: My, po prostu, nie umiemy grać w piłkę. Ni cholery nam nie wychodzi.
     No.
     Dowody? Jakie dowody, panie władzo? A ostatnie trzydzieści lat dostawania po rzyci równo i od wszystkich, nie wystarczą?
     Wiem, że to bolesne, ale my - Polki i Polacy - musimy umieć spojrzeć prawdzie w jej załzawione ślepia. Już wiemy, że nie jesteśmy pępkiem świata, uświadamiamy sobie, że z tym przedmurzem też był propagandowy pic na wodę, oswajamy się z myślą, iż nigdy nie wpadnie nam Nobel z fizyki, a na Księżyc nie polecimy własnym transportem, jeno w luku bagażowym rakiety na zagranicznnej rejestracji.
     Taka już nasza uroda i miejsce w szyku.
     Tylko mi tutaj nie wpadać w przygnębienie i stres ani szukać pocieszenia w alkoholu, narkotykach, rozpuście i serialach. Mamy taką masę innych zalet, że wyłącznie z braku miejsca oraz wrodzonej narodowej (o, na przykład!) skromności ich nie wymienię.
     Zresztą ja tego nie piszę ku pokrzepieniu serc, tylko dla pieniędzy.
     Mamy dwa wyjścia. Pierwsze: przerabiamy boiska na pola golfowe, bo choć golfiści z nas kiepscy, to Czesi w tej dyscyplinie też są fujarowaci, więc nie będziemy mieć kompleksów. Drugie: gramy (i, naturalnie, przegrywamy) dalej. A jak się będą dziwili, cedzimy przez zęby: "Nam strzelać nie kazano".
     Pewnie nie zrozumieją, ale przynajmniej na chwilę przestaną się rechotać.
     

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska