https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proszę mnie wykreślić z listy

Tekst i fot. Andrzej Bartniak
Po wielkim boomie w latach 2006-7 znowu nadchodzą gorsze czasy dla budownictwa
Po wielkim boomie w latach 2006-7 znowu nadchodzą gorsze czasy dla budownictwa
Spółdzielnie mieszkaniowe i firmy deweloperskie zapowiadają, że będą mniej budować lub nawet zrobią sobie kilkuletnią przerwę. To jeden ze skutków nowej polityki banków, które nie przyznają już tak chętnie kredytów na zakup mieszkania.

Rafał Grabski, prezes świeckiej spółdzielni "Pomóż Sam Sobie" już pod koniec ubiegłego roku zauważył pierwsze symptomy tego, co dziś nazywamy już kryzysem. - W momencie gdy banki podniosły poprzeczkę ubiegającym się o kredyt hipoteczny, okazało się, że część osób deklarujących chęć kupna lokalu w naszej spółdzielni, musi zrezygnować ze swoich planów - mówi. - Szczególnie utkwił mi w pamięci przypadek pewnego pana, który w piątek miał zdolność kredytową, a gdy w poniedziałek poszedł do tego samego banku dopełnić formalności związane z pożyczką, okazało się, że nie dostanie jej, bo zarabia za mało.

Proszę mnie wykreślić z listy

Podobny los musiał spotkać znacznie więcej osób. Na liście oczekujących na mieszkanie w nowym bloku spółdzielni niedawno znajdowało się 70 nazwisk. W ostatnim czasie wykreślono aż 40. - To bardzo duża grupa. Nie zamierzamy jednak z tego powodu rezygnować z inwestycji - zapowiada prezes. - Dom ma konstrukcję kilku segmentów, mogących powstawać niezależnie od siebie. W miarę jak będą pojawiać się kolejni zainteresowani, powstaną kolejne części. Na pewno nie możemy sobie pozwolić na postawienie całego bloku i oczekiwanie, aż zjawią się gotowi wykupić w nim mieszkania.
To, co dzieje się na rynku mieszkaniowym, niepokoi też współwłaściciela firmy dewe-leoperskiej Janusza Królewicza, chociaż jego obawy dotyczą czego innego. - Skutki kryzysu dotkną przede wszystkim budujących w dużych miastach, gdzie metr kw. kosztuje np. 7 tys. zł - uważa. - Przy takiej stawce 50-metrowe mieszkanie kosztuje 350 tys. zł. Dla porównania, w Świeciu, gdzie cena jednego metra wynosi około 3 tys., będzie to 150 tys. zł. Mieszkańcom Bydgoszczy czy Poznania, którzy wcale nie zarabiają dużo więcej niż świecianie, będzie trudniej spełnić wymogi stawiane przez banki. Dotyczące przede wszystkim zarobków i wysokości wkładu własnego. To z kolei może doprowadzić do niewielkiego spadku cen w dużych ośrodkach miejskich - przewiduje.

Jedni narzekają, inni inwestują

Wprawdzie spółka Własny Dom, budująca dwa budynki na terenie byłej jednostki wojskowej w Świeciu, nie narzeka na brak zainteresowania proponowanymi lokalami, jednak kolejna budowa stoi pod znakiem zapytania. - Sądzę, że trzeba będzie się wstrzymać na dwa, trzy lata - mówi Królewicz. - Deweloperzy napotykają na coraz większe przeszkody w pozyskiwaniu niewielkich kredytów gwarantujących płynność finansową. To zjawisko będzie się pogłębiać.
Jedni muszą powstrzymać się z planami zamieszkania we własnym M-3, inni zastanawiają się jak, w tych trudnych czasach, ulokować pieniądze. Nie brakuje takich, którzy w nowobudo-wanych blokach kupują dwa, a nawet trzy mieszkania.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska