https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Protesty w obronie niezawisłości sądownictwa na pewno wpłyną na wzrost świadomości

Karina Obara
Dr Remigiusz Koc: - Dzielenie społeczeństwa na „my” i „oni” jest bardzo niebezpieczne
Dr Remigiusz Koc: - Dzielenie społeczeństwa na „my” i „oni” jest bardzo niebezpieczne Archiwum prywatne
Rozmowa z dr. REMIGIUSZEM KOCEM, psychologiem społecznym z WSG w Bydgoszczy o tym, do czego mogą doprowadzić obecne protesty w kraju.

Był Pan na proteście w obronie niezawisłości sądownictwa?

Tak, w Bydgoszczy. Dotychczas miałem wrażenie, że Bydgoszcz była miastem o niewielkim potencjale mobilizowania mieszkańców. Tym razem jest inaczej. To była liczna grupa ludzi, którzy z własnej woli pojawili się, by otwarcie i pokojowo zamanifestować sprzeciw wobec decyzji partii rządzącej.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Te protesty są pokojowe. Radośni ludzie, w dłoniach mają zapalone świece, niektórzy transparenty. Rozmawiają, siedzą na trawnikach, wyczekują. Na co liczą?

To z pewnością wzmacnia wzajemną solidarność – spójność grupową przychodzących na protest. Wzmacnia ich poczucie wpływu na rzeczywistość. Ostatnie protesty odbywają się w większym oderwaniu od emblematów politycznych. Podkreśla to autentyczność obecnych protestów, a ich uczestnicy liczą na wyłonienie się lidera. Potrzebują wiarygodnej osoby, która „uporządkuje” emocje protestu oraz nada im konstruktywny kierunek. Poza tym, potrzebują zauważenia ich przez osoby rządzące. Zwłaszcza teraz, gdy kontrowersyjna ustawa będzie skierowana do podpisu prezydenta.

Jest mnóstwo młodych. Myśli Pan, że protestują, bo zaczęli się głębiej interesować polityką?

To też rzeczywiście „nowa jakość”. Wcześniej jedynie protesty w sprawie ACTA były w stanie zmobilizować młodych ludzi. Było to zrozumiałe, gdyż ACTA łączono z ewentualnym ograniczeniem wolności internetu – przestrzeni naturalnej dla młodych. Tym razem powód protestów związany jest z tematami dalekimi od codzienności młodych. Takie kwestie, jak np. obrona demokracji, sądownictwa nie są czymś, co analizują na co dzień. Fakt, że PiS, pomimo „abstrakcyjności” tych kwestii zmobilizowało tysiące ludzi do protestów pokazuje, jak silny opór powstał wobec działań partii rządzącej. Protestujący, widzą, że decyzje o funkcjonowaniu państwa podejmowane są bez uwzględnienia zdania dużej części społeczeństwa. Także bez poszanowania opinii wielu wybitnych prawników, takich jak np. prof. Strzembosz.

Tak silny opór, to także odpowiedź na dewaluację wszystkich, którzy mają odmienne zdanie od partii rządzącej. Poniżające określenia, takie jak „gorszy sort”, „złodzieje”, „zdrajcy”, „komuniści”, „kanalie” itp. – paradoksalnie – jednoczą przeciwników partii rządzącej.

Do czego mogą doprowadzić te protesty?

To, co jest bardzo widoczne, to wyraźny podział społeczeństwa wywołany dzieleniem na „my” i „oni”. To bardzo niebezpiecznie potęguje poziom wzajemnej agresji. Taka sytuacja niszczy – i tak już bardzo niski – poziom zaufania społecznego do innych ludzi i instytucji. Wyobraźmy sobie, jaki autorytet społeczny będą miały np. polskie sądy, które „reformowane” są w atmosferze wewnętrznej walki, z przekroczeniem dotychczasowych reguł prawnych? Może to odebrać część poparcia dla PiS, ale nie spodziewałbym się dużego odpływu ich elektoratu. Bardziej prawdopodobne jest wzmocnienie niektórych ugrupowań opozycyjnych, poprzez mobilizację wśród wyborców, którzy dotychczas funkcjonowali „obok” polityki. To nie twardy elektorat PiS, ale niezdecydowani mogą najłatwiej „zarazić się” atmosferą protestu.

Czy to przełoży się na wyższe uczestnictwo w wyborach za dwa lata?

To zbyt odległa perspektywa, żeby zakładać taki efekt. Z pewnością niektóre elementy obecnych wydarzeń powrócą w kampanii wyborczej, chociażby w spotach wyborczych. Przypuszczam, że obrazy protestujących Polaków, niektóre skrajne wypowiedzi, jak np. ta o „zdradzieckich mordach” itp. będą przywoływane w kampanii dość często. Wzrost świadomości społecznej na pewno nastąpi. Można przypuszczać, że paradoksalnie poziom wiedzy na temat Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego itp. jest aktualnie wyższy niż dwa lata wcześniej. Nie sądzę jednak, żeby przekładało się to na wyższy poziom zaufania i akceptacji tych instytucji. Nie jestem przekonany, czy na takim wzroście świadomości społeczno-politycznej powinno zależeć rządzącym.

Czy to znaczy, że społeczeństwo będzie bardziej czujne? Nie postawi już na populistów

Trudno powiedzieć. Myślę, że będzie to społeczeństwo z jeszcze niższym poziomem zaufania wobec szeroko pojętej klasy politycznej. Być może będzie to społeczeństwo bardziej wyczulone na niektóre elementy programów politycznych i obietnice. Być może będzie to społeczeństwo zmęczone sporem politycznym. Oby nie było bardziej podzielone niż obecnie.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (20.07.2017)

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Mam dwa pytania:

Kto organizuje i finansuje te niby spontaniczne protesty, bo na pierwszy rzut oka widać grubą kasę - te nowe - jednakowe hasła propagandowe z napisem "konstytucja" i  jednakowe znicze? A to nie są tanie rzeczy. Kto za tym stoi?

Jaki jest cel tych protestów - bronicie dotychczasowej patologi w sądach czy chcecie obalić obecny rząd? Bo przecież kiedy prezydent zawetował - tak jak chcieliście 2 ustawy - wy dalej protestowaliście i darliście mordy. Więc o co tu chodzi.

h
hens

"Protesty w obronie niezawisłości sądownictwa na pewno wpłyną na wzrost świadomości"
 

Uwaga, naziole dobierają się do naszej świadomości, chociaż własnej jeszcze nie mają :)

 

A GP nieustannie łączy mojego kompa z polskatimes.pl, co jest oczywiste, bo to ta sama dojczzgraja. Ale śmieszne polega na tym, że jeden z redakcyjnych folxdojczów w Nowościach wciskał czytelnikowi, że Nowości są polskie i chyba wie gdzie pracuje! No szalom, gimbo!

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska