Rozpoczęli starym zwyczajem od hitu "Oddział już zamknięty jest...". Nowy wokalista, Cezary Zybała Strzelecki, świetnie prezentował się na scenie. Szybko nawiązał kontakt z publicznością. Oddział przyzwyczaił już swoich fanów do bardzo żywiołowych, biegających po scenie wokalistów, których przez zespół przetoczyło się już wielu.
Od chwili założenia zespołu do dziś w Oddziale gra już tylko Wojciech Łuczaj Pogorzelski. Publiczność barcińska niestety nie zobaczyła go na scenie. Ma złamaną rękę. Zespół musiał obyć się bez niego. W czwórkę: wokal, gitara, bas i perkusja "dali", mówiąc językiem młodzieżowym, "czadu". Grali głównie stare, sprawdzone przeboje. "Andzia" tradycyjnie sprawiła, że nieco zastały tłum zaczął tańczyć. Zybała nieco zaskoczył publiczność, gdy w pewnym momencie skoczył ze sceny, podbiegł do barierek i wziął na ręce kilkuletnią dziewczynkę. Przykucnął, posadził ją sobie na kolano i specjalnie dla niej zaśpiewał nieśmiertelny hit o "Biedronce": - Szła biedronka po zasłonkach. Napotkała tam pająka...
Na koniec zaprosił na scenę 10 nastolatek. Wspólnie z nimi bawił się przy hicie "Party". Dziewczyny tańczyły, Zybała śpiewał, a wraz z nim także starsi mieszkańcy. Jedna z babć śpiewała trzymając kilkuletnią wnuczkę za rękę. Doskonale znała słowa: - Zróbmy więc prywatkę, jakiej nie przeżył nikt... Tańcz i wino pij. Niech cały wiruje świat. Nikogo ten widok nie powinien dziwić. Ten hit ma już przecież ponad 20 lat.
Barcinianie byli zadowoleni. Nie obyło się bez bisów. Zainteresowanie koncertem udowodniło, że w Barcinie jest publiczność rockowa, która z chęcią będzie przychodziła na tego typu imprezy.
Prywatka z Oddziałem
Dariusz Nawrocki

Zybała nieco zaskoczył publiczność, gdy w pewnym momencie skoczył ze sceny, podbiegł do barierek i wziął na ręce kilkuletnią dziewczynkę.
Scena się nie zawaliła, z groźnie wyglądających chmur nie spadł deszcz. Barcińska publiczność wreszcie się doczekała. Na scenie pojawił się Oddział Zamknięty.