W pałacu mieszka siedem rodzin. Woda w piwnicy stoi od lat 70., kiedy to tąpnęła ziemia na pobliskiej Grabinie. Ściany są przez to potwornie zawilgocone. Sytuację pogarszał przeciekający dach, przez który woda lała się do wnętrza.
- Obawialiśmy się, że mury się w końcu rozejdą - przyznał Adam Kęskrawiec, zastępca dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koronowie. Firma ta na zlecenie Starostwa Powiatowego w Bydgoszczy administruje budynkiem, który obok klasztoru pocysterskiego jest najcenniejszym zabytkiem w Koronowie. Właścicielem pałacu jest Skarb Państwa.
Przeczytaj także:Najwyższy w Europie most kolejki wąskotorowej w Koronowie trzeba ratować!
- Dzięki naszym staraniom, a także burmistrza i pracowników starostwa udała się zdobyć 40 tys. zł na na remont części dachu. To pieniądze od wojewody - wyjaśnia Kęskrawiec.
Budynek był zagrożony. Alarm podniósł nadzór budowlany, dlatego do minimum skrócono procedury związane z przygotowaniem dokumentacji. Tylko dzięki temu inwestycja rozpocząć się mogła już w listopadzie br., a nie wiosną przyszłego roku.
Specjalistyczne prace pod ścisłym nadzorem konserwatora zabytków powierzono firmie z Mroczy, która - przyznają to w Koronowie - bardzo dobrze wywiązała się zadania.
A robić mieli co, bo jak się okazało ponad 60 procent drewnianej konstrukcji dachu trzeba było odtworzyć na nowo, taka była skala zniszczenia. To samo na wieży, niemal wszystko zmurszałe, przegniłe...
W minionym tygodniu roboty ostatecznie zakończono. Niestety, objęły one tylko główną część budynku. W piątek rozpoczęto demontaż mają rusztowania. Bo dalszych robót - na razie - nie będzie. W Koronowie liczą jednak, że w przyszłym roku znów uda się wywalczyć jakiś grosz i kontynuować ratowanie pałacu. Na naprawę czeka m.in. pozostała część dachu. Potrzebne są nowe tynki i remont wnętrza.