- Od kilku lat próbuję znaleźć przepis, który zmuszałby takie osoby jak ja do zakładania kont firmowych. - twierdzi Andrzej Lawenda, przedsiębiorca z powiatu świeckiego. - Bez skutku! Pytałem w kilku urzędach skarbowych, nikt nie potrafił wskazać paragrafu.
Wystarczy porozmawiać z innymi przedsiębiorcami - wszyscy skarżą się, że gdy rozpoczynali działalność, urzędnicy skarbówki wymuszali na nich zakładanie kont firmowych. Bankom było to na rękę, choć niechętnie patrzyły, że z tych rachunków szły jedynie przelewy do ZUS i urzędu skarbowego. Mimo to nie chciały zgodzić się, by "człowiek-firma" korzystał tylko z rachunku osobistego.
- Konta firmowe są niepotrzebne i zbyt kosztowne, zwłaszcza dla małych firm, choćby rzemieślniczych - komentuje dla "Pomorskiej" Mirosław Barszcz, ekspert BCC i były wiceminister finansów. On sam od "Pomorskiej" dowiedział się, że nie ma przepisu nakazującego zakładanie firmowego konta!
Wymuszanie, nic innego
Tymczasem ponad 192 tysiące firm (bo tyle ich mamy w regionie razem z jednoosobowymi), posiada specjalne rachunki w bankach. Jednak zgodnie z prawem nie trzeba mieć konta firmowego, by zarejestrować i prowadzić działalność gospodarczą.
- Organowi kontrolującemu przedsiębiorstwo może być jednak trudno ustalić, co na koncie osobistym jest majątkiem prywatnym, a co firmowym - ostrzega Maciej Cichański, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Bydgoszczy. Mogłoby się więc zdarzyć, że w razie problemów przedsiębiorcy, skarbówka zajmuje całe konto. Jednak to tylko teoria.
- W praktyce jest to zwykłe wymuszanie. Banki i urzędy wykorzystują niewiedzę przedsiębiorców - ocenia Michał Macierzyński, ekspert z portalu Bankier.pl. - Urzędy mają mniej pracy, a banki czerpią większe zyski. Droższe jest nie tylko samo prowadzenie rachunku, miesięcznie może kosztować nawet kilkadziesiąt złotych, ale też o kilka złotych więcej trzeba płacić za przelew i kilkanaście za wydanie karty.
Przedsiębiorcy - zwłaszcza ci mali - są traktowani przez banki jak klienci drugiej kategorii.
- Gdy otwierałem konto w banku, pytano mnie o różne dodatkowe usługi, np. e-konto firmowe za 45 zł - opowiada Jan Bednarski, który wspólnie z żoną prowadzi sklep spożywczy w Bydgoszczy. - Powiedziałem, że go nie potrzebuję, bo nie mam internetu. Że chodzi mi tylko o możliwość przelewania podatków i ubezpieczenia do ZUS. Pani w banku dziwnie na mnie spojrzała, poczułem się jak intruz. A przecież zostałem zmuszony do otwarcia tego konta!
- Niestety, takie przypadki zdarzają się - uważa Macierzyński. - Tylko duże koncerny mają w bankach swoich doradców, ich przedstawiciele są przyjmowani na skórzanych fotelach i traktowani na vipowskich zasadach.
Konta firmowe mają też inne, dokuczliwe, minusy. O najmniejszy nawet kredyt można starać się dopiero po 2-3 latach posiadania rachunku. To jeszcze nie koniec utrudnień: do każdej pożyczki wymagane są od przedsiębiorcy zaświadczenia z ZUS i urzędu skarbowego o tym, że nie zalega się z płatnościami.
Autonomiczna decyzja?
A klient posiadający tylko konto osobiste dostanie kredyt na podstawie zwykłego oświadczenia, zaś debet w momencie, gdy zagwarantuje miesięcznie wpływy na to konto. Nie potrzebuje do tego żadnych dodatkowych dokumentów i - tu paradoks - nawet jeśli jest pracownikiem przedsiębiorcy takiego, jak pan Bednarski, czyli dla banku - intruza.
- Większość banków ma w swoich wewnętrznych regulaminach zastrzeżenie, że z konta osobistego nie można robić przelewów do ZUS i urzędu skarbowego - dodaje Macierzyński. - Jeden tylko Dominet Bank nie miał, ale szybko policzył, ile może stracić i już zmienił zdanie.
Czy banki mają prawo do takich dyskryminujących klientów punktów w regulaminach? - zapytaliśmy mecenasa Jerzego Bańkę, dyrektora Związku Banków Polskich. - To autonomiczna decyzja banków, jako przedsiębiorców świadczących usługi. Niezadowolony klient może odejść do konkurencji.
Tylko dokąd, skoro wszędzie jest tak samo?! I sam mecenas powtarza, że nie ma obowiązku posiadania konta firmowego. Według niego kilka lat temu istniał taki wymóg. Prawo się zmieniło, ale w niektórych systemach informatycznych banków zostały stare zapisy.
- Nie ma przepisu, który by jednoznacznie nakładał na przedsiębiorcę taki obowiązek - przyznaje Maciej Cichański z Izby Skarbowej.
Nie ma, a żyje
Krajowe Biuro Informacji Podatkowej szukało paragrafu, szukało i... nie znalazło! Nie ma go ani w ustawie ordynacja podatkowa, ani w tej o ubezpieczeniach społecznych. Kolejna ustawa - o swobodzie działalności gospodarczej mówi zaś, że przelewy związane z wykonywaną działalnością gospodarczą trzeba robić, gdy pieniądze mają trafić do innego przedsiębiorcy i jest to kwota większa niż 15 tys. euro (czyli 68 tys. zł).
Ale ustawa nie określa, za pomocą jakiego konkretnie rachunku - osobistego czy firmowego - mają być prowadzone rozliczenia. Najważniejsze są: prawidłowe oznaczenie przelewu (NIP, REGON, PESEL) oraz to, aby środki zostały przekazane na określone konto. Wczoraj skontaktowaliśmy się z Komisją Nadzoru Finansowego, kontrolującą sektor bankowy. Obiecała przyjrzeć się kontom firmowym.
Ile kosztujtą konta
PKOkonto osobiste -8,9 zł, firmowe - 28 zł;
Pekao: 3,99 zł - 39 zł;
BZdo 15 zł - 25 zł;
Millenium: do 6 zł - 19 zł,
INGŚ: 8 zł - 19 zł.