Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy z Glinek: - Remont trwa, ale postępów nie widać. To nas wykończy!

Joanna Pluta
Joanna Pluta
Tomasz Czachorowski
Miasto, by załagodzić sytuację, proponuje obniżkę czynszów. Ta jednak nie dotyczy każdego.

- Kiedyś w słoneczne dni miałem 100-150 klientów dziennie, dziś zdarzają się takie, kiedy nie ma ich wcale - mówi Waldemar Baranowski, właściciel myjni na Glinkach. - Rozmawialiśmy chyba z każdym możliwym urzędem, nawet z prezydentem, ale każdy tylko rozkłada ręce.

Remont odcinka ulicy Glinki jest związany z drugim etapem budowy Trasy Uniwersyteckiej, a rozpoczął się z końcem maja. I od razu zaczęły się też kłopoty, ponieważ przez remontowany fragment nie da się przejechać, a właściciele okolicznych przedsiębiorstw z desperacją szukają pomocy, bo boją się, że grozi im plajta.

Przeczytaj koniecznie: Zmiany w 500 plus. O pieniądze będzie trudniej!

Rozkopali i na tym finał

Za sytuację obwiniają przede wszystkim wykonawcę prac, czyli Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów Kobylarnia S.A.

- Najgorsze jest to, że nic nie jest robione, wszystko przez większość czasu stoi. Jest jedna, dwie koparki na krzyż - żali się Baranowski. - A Kobylarnia otwarcie przyznaje, że nie ma ani podwykonawców ani produktów do budowy, więc po co to rozkopali? Sam jestem tu dziś tylko dlatego, że robimy z nudów remont myjni. Nie mam za co utrzymywać firmy. Co prawda udało nam się wybłagać objazd i znaki informacyjne, za co początkowo żądano od nas 8 tys. zł, ale kto będzie wracał z myjni po piasku? Pisaliśmy wiele petycji w imieniu właścicieli, jednak większość z nich się już wycofała. Chińska restauracja, kawałek dalej, od dwóch tygodni jest nieczynna, bo nie było dosłownie żadnych gości w lokalu.

- Kiedyś nie miałem mniej niż szesnastu klientów dziennie, teraz jak zdarzy się trzech to jest cud - mówi z kolei Krzysztof Pałys, który ma tam zakład szewski. - Robotnicy pracowali tylko dwa dni, rozryli drogi i powyciągali żarówki z lamp, teraz nie dzieje się nic. Jestem jak najbardziej za remontem drogi, to jest nam wszystkim potrzebne, jednak po co zamykać cały odcinek, by potem nie robić na nim żadnych prac? Jeśli uwiną się do września, tak jak obiecywali, wszystko będzie dobrze. Mnie już po prostu nie stać na ZUS. Tylko dzięki temu, że żona pracuje, jakoś wiążę koniec z końcem.

Ten rejon jest martwy

- Obroty spadły o ponad 80 proc., przyjeżdżają tylko stali klienci, którzy naprawiają u nas samochody od lat, bo przecież nie ma dojazdu - opowiada Marcin Zalewski, właściciel warsztatu samochodowego. - Tu się nic nie dzieje, nie chodzą ludzie ani nie jeżdżą samochody. Ten rejon jest martwy, więc my też mamy przestój. Nie mam jak opłacać pracowników, nie mam dla nich pracy. Proszę, zróbcie coś z tym bo my nie mamy już pomysłów!

Kobylarnia: - Teraz powinno już być lepiej

Chcieliśmy zapytać u wykonawcy, dlaczego tak to wygląda. - Proszę dzwonić do wiceprezesa, ja jestem od roboty - usłyszeliśmy od kierownika prac na Glinkach. Zadzwoniliśmy.

- To nie tak, że nie mamy materiałów. Po prostu czas oczekiwania na niektóre jest długi, bo nie są dostępne od ręki tylko na zamówienie - tłumaczy Michał Niemyt, wiceprezes spółki. - Jeśli chodzi o prowadzenie prac - robimy to dwojako, siłami własnymi i podwykonawców.

Skąd zatem te przestoje? - Niestety, w toku prac pojawiają się problemy, na które nikt tak naprawdę nie ma wpływu - mówi Niemyt. - To teren mocno zurbanizowany i to, co na mapach niekoniecznie pokrywa się z tym, co jest w rzeczywistości. Teraz jednak, o ile nie będzie już żadnych niespodzianek, mieszkańcy i przedsiębiorcy z Glinek powinni zauważyć postępy.

Mimo wszystko już mówi się o opóźnieniach rzędu miesiąca lub dwóch, tymczasem zakończenie przebudowy tego odcinka jest, zgodnie z umową, zaplanowane na koniec września. Czy ten termin jest realny? - Będziemy się starali go dotrzymać - zapewnia Niemyt.

Wiemy, że PBDiM Kobylarnia dostało upomnienie od Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Ten polecił, by firma zaangażowała do przebudowy tego odcinka większe siły. - Prezydent zobowiązał też ZDMiKP do dodatkowych, regularnych kontroli postępu prac na budowie - dodaje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.

Czynsz niższy, ale nie dla wszystkich

Do ratusza trafiło juz także kilka wniosków z prośbami o obniżenie stawek czynszu dzierżawnego. - W tamtym rejonie miasto ma zawartych 10 umów dzierżawy z przeznaczeniem pod pawilony - mówi Stachowiak. - Na razie zgłosiło się do nas czworo przedsiębiorców. Czynsz zostanie im obniżony o 50 procent.

Niestety, takie rozwiązanie nie dotyczy wszystkich pokrzywdzonych właścicieli firm, bo wielu z nich nie prowadzi biznesu na terenie, należącym do miasta.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 6 lipca 2017.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska