Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy z rynku na Szosie Chełmińskiej: Nikt nie odśnieża największego miejskiego targowiska!

Marlena Przybył
fot. autorka
- Tutaj nie ma Unii Europejskiej, tym bardziej zimą - mówi o sytuacji na targowisku przy Szosie Chełmińskie jedna ze sprzedawczyń. - Musimy handlować w zaspach!

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Na początku tygodnia większość handlujących zrezygnowała z pracy ze względu na pogodę.Teraz, gdy mniej pada, muszą sobie jakoś radzić. - Jak we wtorek przyszedłem do pracy nic nie było przygotowane, nie dało się nawet przejechać - twierdzi jeden z handlujących. - Odśnieżać musimy sami.

Posprzątane czy nie?

Porządki wychodzą różnie. Jedna ze sprzedających znalazła górę śniegu na własnym, dzierżawionym i opłaconym miejscu. - Tak posprzątali inni handlujący - denerwuje się kobieta. - Bo i co mieli zrobić z tym śniegiem? Dlaczego prezes o nas nie dba?

Śnieg zalega pod niektórymi stołami i w kilku miejscach palcu. Zapewne zostanie tam do wiosennych roztopów. Jak zwykle.

Duży problem kryje się też zaraz za bramą, gdzie znajdują się garaże. - Jak mam rozłożyć towar, kiedy tam, gdzie wcześniej stawiałem rano samochód leży teraz hałda śniegu, który wywieźli z targowiska? - denerwuje się inny sprzedawca.

- Intenstywnie odśnieżaliśmy przez dwa dni - mówi Kazimierz Zawal, prezes spółki Targi Toruńskie zarządzającej placem. - Porządki nie są w pełni ukończone, ale mamy przecież zimę, to normalne, że jest śnieg. Na targowisku zostało go na tyle mało, w żaden sposób nie utrudnia jego funkcjonowania.

Za co ja płacę prezesowi?

- Opłata miesięczna, dzienna, dojazd - wylicza pan sprzedający owoce. - Muszę wyłożyć 50 zł każdego dnia, żeby w ogóle zacząć handlować. A ceny jabłek od lat takie same.

Handlujący płacić muszą dodatkowo za parking i toalety. Coś ciepłego do picia trzeba sobie jakoś samemu załatwić.

W części zadaszonej placu też nie jest idealnie, choć drożej (dzierżawa 500-700zł miesięcznie plus opłata dzienna). - Włożyliśmy w to masę pieniędzy, a wszystko spartaczone - mówi pani Magda sprzedająca ubrania. - Wywietrzniki nie są regulowane, więc i tak mamy tutaj śnieg. - Za te pieniądze, które płacimy, powinniśmy mieć idealne warunki - grzmią sprzedawcy. Obawiają się jednak zawalczyć o swoje i nie potrafią tego zrobić wspólnie. Boją się podać nazwiska. - Nikt nie chce się wychylać - opowiada pan sprzedający jabłka. - Prezes łatwo znajdzie pretekst, by wymówić dzierżawę. Wystarczy, że towar wystaje kawałek za linię znaczącą działkę. A na każde miejsce są chętni.

- Pobudowali drewniane domki, żeby nie było widać bajzlu od ulicy - mówi inny rozgoryczny mężczyzna - Na wiosnę też nie czekamy, wtedy będzie jeszcze gorzej, będziemy pływać w strugach deszczu i bajorach błota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska