Przedstawiamy Państwu kolejnego, sympatycznego doręczyciela.

Tropimy superlistonosza. Przyłączcie się

Cyfrowe aparaty - nagrody dla wyróżnionych w plebiscycie Najsympatyczniejszy Listonosz 2011

Rankingi głosowania na "Najsympatyczniejszego listonosza"

Ranking ogólny >>
Ranking regionalny >>

- Ile razy wchodzę na czwarte piętro? Nawet z pięćdziesiąt - opowiada Dominik Bartoszyński, który roznosi pocztę po rypińskich blokach. - Ale z nikim się nie zamienię! Kocham moją pracę. Trzy lata temu Dominik Bartoszyński rozpoczął pracę na poczcie w Rypinie. Spodobało mu się, chociaż początki były trudne. Skrzynka kontaktowa? Jest w aucie
- Strasznie bolały mnie nogi - wspomina listonosz. - Na szczęście po dwóch miesiącach przestały. Mój rejon? Ulice Sommera, Lissowskiego i część Mławskiej. To czteropiętrowe bloki, więc codziennie trochę się nachodzę. Torba, jak na torbę listonosza przystało, do lekkich też nie należy. Pełna waży 6 czy 7 kilogramów. A to zaledwie część tego, co dźwigam. Już wyjaśniam dlaczego. Wszystkie listy i przesyłki na raz nie wejdą. Pakuję je do bagażnika, co jakiś czas podchodzę do zaparkowanego auta, i od nowa napełniam torbę. Samochód pełni funkcje tzw. skrzynki kontaktowej.

Pączek, i w drogę!

Zapytany o plusy bycia listonoszem, pan Dominik nie ma najmniejszych problemów z odpowiedzią.
- Przecież jest ich cała masa! - stwierdza z szerokim uśmiechem. - Przede wszystkim mam kontakt z ludźmi. Czasem dadzą mi na drogę pączka, ciastko albo jakiś owoc. Są sympatyczni. Kolejna zaleta? Ta praca jest na świeżym powietrzu, a nie należę do osób, które dobrze czują się, ślęcząc cały dzień za biurkiem. To nie w moim stylu! Chyba mam za dużo energii. W weekendy nasz bohater jeździ na studia do Torunia. Pan Dominik ma już licencjat z administracji, ale nie spoczął na laurach. Teraz studiuje stosunki międzynarodowe.
- Mogę dalej się uczyć dzięki temu, że mam wolne soboty i niedziele - podkreśla. - Gdybym pracował w innym trybie, nie miałbym zbyt dużych szans na zdobycie tytułu magistra. Idzie wiosna. Tym przyjemniej się teraz pracuje! Kiedy leje jak z cebra, albo mrozi, listonoszom nie jest tak przyjemnie. Wiadomo, aura wiele robi. Zastanawialiście się, czy w dobie internetu i telefonów komórkowych, ludzie piszą mniej listów?
- Z jednej strony mam coraz więcej do noszenia - odpowiada pan Dominik. - Ale z drugiej - faktycznie rzadko są to listy prywatne. Zazwyczaj mam w torbie pisma urzędowe czy rozmaite wyciągi bankowe. Bardzo dużo jest przesyłek towarów zakupionych na internetowych aukcjach.
Pan Dominik puka do Państwa drzwi? Darzycie go sympatią? Macie wyjątkową okazję nagrodzić listonosza za wszystkie trudy jego pracy. W jaki sposób? Wystarczy chwycić za telefon komórkowy i wysłać SMS-a pod numer 71466. W treści należy wpisać listonosz.50.
Do wczoraj pan Dominik miał na swoim koncie 148 pochwał od zadowolonych Czytelników. Ale wyniki naszego plebiscytu wciąż się zmieniają, a konkurencja nie śpi. Radzimy zatem oddać głos na faworyta. Najsympatyczniejszy doręczyciel odjedzie bowiem nowym, srebrnym skuterem. Wyróżnimy też sześciu listonoszy - po jednym z każdego wydania "Gazety Pomorskiej". W nagrodę dostaną nowoczesne, cyfrowe aparaty fotograficzne.
Kto w naszym regionie ma najwięcej głosów? Zbigniew Rutkowski z Rypina. Póki co drugie miejsce zajmuje torunianin Dawid Mackiewcz. Jak burza idzie także Paweł Watkowski ze Skrwilna. Dominik Bartoszyński zajmuje kolejną lokatę. Głosować na najsympatyczniejszych możemy do 21 marca (poniedziałek). Wyniki naszej zabawy zostaną przedstawione 25 marca. Zajrzyj do sieci Koszt jednej wiadomości to jedynie 1,23 zł z VAT. Zdradzimy Państwu, że z jednego numeru telefonu można wysłać dowolną liczbę SMS-ów. W głosowaniu mogą brać udział tylko osoby pełnoletnie.

Macie jakiekolwiek pytania? Wątpliwości? Zadzwońcie do naszej redakcji, a odpowiemy na każde pytanie.