W spotkaniu amatorskiej ligi z ekipą Tupigny, z różnych powodów nie mogło zagrać aż 14 zawodników zespołu gości. Na liczącą 20 kilometrów podróż na północny zachód zdecydowało się tylko dwunastu śmiałków, z czego czterech nie miało nawet 17 lat i był to ich debiut w rywalizacji seniorów. Jakby tego było mało, po niespełna dwóch kwadransach okazało się, że bramkarz przyjezdnych musi wracać do domu, bo jedna z jego krów właśnie zaczęła rodzić. W tym niezwykle trudnym momencie charakter pokazał 61-letni prezes klubu, który założył rękawice i stanął między słupkami. Mecz zakończył się klęską gości 0 do 20, ale gracze Marly-Gomont opuszczali murawę z podniesionymi głowami. "Futbol to nasza pasja i sposób na dobrą zabawę" - podkreślali.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Komunie dzieci gwiazd są jak wesela. Najpierw ciało Chrystusa, potem DMUCHANY ZAMEK
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?