Pan Antoni mieszka we wsi Lisie Kąty pod Grudziądzem. Tam też prowadzi gospodarstwo. Specjalizuje się w produkcji mleka, ale ziemię też uprawia.
Rolnik przyznaje, że kiedy nasz kraj wstępował do Unii Europejskiej, on należał do grona tzw. sceptyków.
- Z czasem zmieniłem zdanie na temat Unii - twierdzi gospodarz. - Choć dalej uważam, że pomoc jest nierówno przydzielana. Uprzywilejowani są młodzi rolnicy, którzy np. otrzymują refundację wydatków na zakup sprzętu.
Gospodarz z Lisich Kątów z tytułu dopłat bezpośrednich za ubiegły rok, otrzymał około 15 tys. zł. Jak twierdzi Lasocki, wszystko poszło na nawozy, których "ceny cały czas idą w górę".
- Rolnictwo to trudny kawałek chleba. Zwłaszcza jeśli ktoś ma mało ziemi. Ja mam 20 hektarów, a dokupić nie mogę, bo nie ma od kogo - twierdzi Antoni Lasocki.
Na pełnych obrotach
Termin na złożenie wniosków o unijne dopłaty za ten rok upływa 15 maja. Jeśli ktoś się spóźni, za każdy dzień zwłoki kwota jego dopłaty będzie obcinana o 1 proc.
Czasu na oddanie dokumentów nie ma już wiele, dlatego biuro powiatowe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Grudziądzu powoli zaczyna przeżywać oblężenie.
- Do tej pory wnioski złożyła mniej więcej połowa rolników - tłumaczy Zbigniew Olech, kierownik powiatowego biura ARiMR. W sumie dokumenty powinno dostarczyć około 3.200 gospodarzy z naszego powiatu.
Wnioski można też wysłać pocztą tradycyjną lub wypełnić je on-line. Większość gospodarzy woli jednak dostarczyć je osobiście. Dlatego pracownicy agencji od kilku dni pracują na dwie zmiany. Od 13 do 15 maja wnioski będzie można złożyć w godz. 6-22.
Do końca czerwca zostaną wypłacone dopłaty bezpośrednie za ubiegły rok. Do tej pory z tego tytułu na konta rolników z okolic Grudziądza trafiło już ok. 53 mln zł. Wypłata środków za ten rok ruszy z początkiem grudnia.