Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Bochat: - Rosyjskie zboże to wielkie zagrożenie, ale w Europie często wygrywa polityka

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Przemysław Bochat: - Nie można dopuścić do tego, by ziarno wpływające do Polski stanowiło zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt.
Przemysław Bochat: - Nie można dopuścić do tego, by ziarno wpływające do Polski stanowiło zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt. Z archiwum Przemysława Bochata
Rozmowa z Przemysławem Bochatem, prezesem Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, o trudnej sytuacji na krajowym i unijnym rynku zbóż.

Rolnicy przyznają, że w ich silosach wciąż zalega dużo ziarna. To jaki może być kolejny sezon?
- Bardzo trudny, tym bardziej że sporo zbóż jest jeszcze w polskich gospodarstwach. W minionym roku najpierw był problem z cenami w punktach skupu, które dla naszych rolników nie były zadowalające. Potem pojawiło się tanie i niewiadomej jakości zboże ze Wschodu. I chociaż rządzący zapewniali, że ziarno już do nas nie wjeżdża, to jesteśmy przekonani, iż ten system wciąż nie jest szczelny.

Chodzi panu o zboże, które przejechało przez Polskę tranzytem?
- I wróciło do nas np. z Niemiec, Słowacji albo z Litwy. Rolnicy z innych unijnych krajów mają podobne problemy i dlatego rozmawiamy także z odpowiednikami tamtejszych związków skupiających producentów zbóż, by wspólnie znaleźć rozwiązanie. Bo na przednówku może być jeszcze gorzej.

Gorzej może być z cenami w skupach, czy ze znalezieniem chętnych na ziarno?
- Z jednym i z drugim, bo nawet niektóre firmy, które podpisały umowy z rolnikami, nie chcą za ziarno zapłacić tyle, ile zapisano w kontraktach.

Czy te umowy są jednostronne? Przecież niejednokrotnie rolnicy, którzy zawarli takie umowy, musieli wywiązać się ze zobowiązań, bo inaczej grożono im sądem. Nawet wtedy, gdy gradobicie albo susza zniszczyły im plony, byli zmuszeni do kupienia ziarna na wolnym rynku, by zrealizować dostawy. Firm to nie dotyczy?
- Umowy nie są jednostronne, ale firmy, które do kontraktów (zawartych np. zaraz po żniwach) wpisały 850-900 zł za tonę pszenicy, teraz chcą zapłacić ok. 600 zł! Na to rolnicy nie mogą się zgodzić. Dlatego o tych problemach poinformowałem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który poważnie zajął się sprawą.

Co przede wszystkim trzeba zrobić, by pomóc producentom zbóż?
- Zamknąć wschodnią granicę, żeby zboże spoza UE nie wpływało do Europy, a dopiero później wznowić rozmowy dotyczące możliwych rozwiązań dla zachowania stabilnych cen zbóż.

5 kwietnia br. podczas spotkania w resorcie rolnictwa Przemysław Bochat, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych mówił m.in. o postulacie dołączenia producentów kukurydzy do rozporządzenia o wsparciu producentów zbóż. Czesław Siekierski, minister rolnictwa, zwrócił uwagę, że rozporządzenie dotyczące dopłat do sprzedanego zboża jest już w trakcie procedowania, a propozycja zmiany tego dokumentu oddaliłaby w czasie wejście jego w życie. - Minister dodał także, że dopłaty do kukurydzy są aktualnie realizowane – mówi Przemysław Bochat. - Jednak to właśnie kukurydzy wjechało do naszego kraju najwięcej. Poza tym np. 500 zł pomocy do hektara to nie to samo co np. 300 zł do tony, (bo to może dać ok. 2000 zł wsparcia w przeliczeniu na hektar). Teraz bardzo ważne jest, by jak najwięcej ziarna opuściło Polskę oraz Unię Europejską i trafiło np. do Afryki. Będziemy obserwowali jak przebiega zdejmowanie nadwyżek zbóż z rynku.

Zamknięcie granicy działa w dwie strony. A co z eksportem polskich towarów na Ukrainę?
- Chodzi o to, żeby zamknąć granicę dla zbóż, a być może także dla innych towarów, które destabilizują unijny rynek. Na granicy słyszałem dramatyczne opowieści m.in. producentów pieczarek, a takich przykładów można by mnożyć, bo ze Wschodu napływa dużo innych tanich towarów. Problemem może być także ich jakość. Nie można dopuścić do tego, by ziarno wpływające do Polski - które nie powstało w UE, więc producenci nie musieli spełniać wymogów unijnych - stanowiło zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt hodowlanych!

To też może Cię zainteresować

Czy większym zagrożeniem dla unijnego rynku jest zboże ukraińskie czy rosyjskie?
- Zdecydowanie większym zagrożeniem jest zboże rosyjskie, które destabilizuje globalny rynek. Federacja Rosyjska w sprytny sposób zdominowała nawet rynek afrykański, stosując w minionym roku ceny dumpingowe. Ziarno z kraju agresora wciąż wpływa także do Unii Europejskiej, bo polityka jest brudna!

A nasi rolnicy tracą. Niektórzy przyznają, że w tym roku zamierzają zminimalizować koszty produkcji zbóż. Jak to może wpłynąć na plony?
- Fatalnie! Zapewne wielu rolników będzie się starało „zaoszczędzić” na stosowaniu nawozów, środków ochrony roślin, a nawet na wykorzystaniu kwalifikowanego materiału siewnego. To niestety przełoży się na mniejsze plony i jakość ziarna. A szkoda, bo na razie oziminy są w całkiem dobrym stanie. Oczywiście trudno przewidzieć, co jeszcze zafunduje nam pogoda, ale jeśli rolnicy postawili głównie na przetrwanie trudnego czasu, to nie można się spodziewać dobrych wyników w uprawach.

Rozmowa ukazała się na łamach ogólnopolskiego magazynu Strefa AGRO (marzec/kwiecień).

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska