Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez całe rozgrywki szli jak burza. Zostali bydgoszczanie zostali wicemistrzami świata

Magdalena Zimna [email protected]
Siatkarze odbierają gratulacje od prezydenta Bydgoszczy.
Siatkarze odbierają gratulacje od prezydenta Bydgoszczy. Andrzej Muszyński
W Espinho w Portugalii byli jedyną szkolną reprezentacją przeciwko drużynom narodowym. Jechali jednak z nastawieniem na sukces, bo wiedzieli, ile są warci. Do Bydgoszczy wrócili ze srebrnymi medalami Mistrzostw Świata Szkół Gimnazjalnych

Reprezentowali Polskę, Bydgoszcz i szkoły - Gimnazjum nr 15 Sportowe (Zespół Szkół nr 26) oraz XI Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego (Zespołu Szkół nr 9).

Na turniej World Schools Volleyball Championship pojechali chłopcy, którzy dwa lata z rzędu wygrali Ogólnopolską Gimnazjadę. - Znaliśmy swoją wartość i wiedzieliśmy, że stać nas na dobry wynik - mówi trener Krzysztof Kowalczyk. - Byliśmy chyba jedną z mocniejszych drużyn, więc wynik nie był wielką niespodzianką. Ale trzeba było o niego ostro walczyć, przeciwnicy wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Tym bardziej, że graliśmy z reprezentacjami krajowymi. Ale sprostaliśmy zadaniu.

- Im dłużej trwał turniej, tym grało nam się lepiej, swobodniej. Oswajaliśmy się z halą, przeciwnikami, z całą otoczką turnieju - opowiada Maciej Kleinschmidt, członek srebrnej drużyny. - Na początku był mały problem, bo musieliśmy się zgrać ze starszymi chłopakami, z którymi nie trenujemy na co dzień, ale wyszło nieźle. Podobała nam się gra przy pełnych trybunach, w hali było bardzo głośno, a atmosfera wyjątkowa. Zwłaszcza w półfinale z Francuzami.

- Każdy mecz był niewiadomą - dodaje Kowalczyk. - Nie mogliśmy wcześniej podglądać rywali, bo mecze rozgrywane były w różnych halach, więc nie mieliśmy za dużo informacji. A wszyscy byli dobrze przygotowani do gry.

Bydgoszczanie najbardziej obawiali się meczu otwarcia z Iranem i spotkania z Francuzami. Ale przez eliminację, ćwierćfinały i półfinały przeszli jak burza. W finale trafili na reprezentację Tajwanu. - Prezentowali bardzo szybką, kombinacyjną grę - wspomina Maciej. - Ale to my zaczęliśmy lepiej, od wygrania dwóch setów. W trzecim też prowadziliśmy, ale nagle coś się zacięło. Nie wiem, może przyszło za duże rozluźnienie, może byliśmy zbyt pewni siebie. Przy stanie 16:13 rywale, jak to się mówi w siatkarskim żargonie, odpalili i zaczęli grać zupełnie inną siatkówkę. Wygrali cały mecz, złoto zdobyli zasłużenie.

- Zawodnicy z Tajwanu imponowali grą w obronie<, świetnie zagrywali. Z kolei nasza zagrywka nie wychodziła dobrze i to był nasz najsłabszy punkt - podsumowuje Kowalczyk. - Czuliśmy niedosyt, bo mieliśmy złoto na wyciągnięcie ręki. Ale cieszymy się ze srebrnego medalu, wcale nie było o niego łatwo i traktujemy go jak duży sukces - zapewnia Maciej Kleinschmidt.

Po powrocie, w szkole czekał na nich dyrektor ZS nr 26 Leszek Gozdek. - Mecze śledziłem w internecie - mówi, z dumą pokazując medal i puchar przywieziony przez uczniów jego szkoły. - Bardzo się cieszę z tego wyniku, wszyscy jesteśmy z chłopaków dumni. W finale zabrakło im silnej zagrywki, a to spowodowało, że zaczęli grać stylem, jaki narzucili im rywale.
Na wicemistrzostwo świata musieli się jednak napracować i zawodnicy, i trenerzy. Sukces trenera Kowalczyka polega na tym, ze on wychowuje od początku te grupy. Są wyselekcjonowane, wyszkolone od lat. Razem z trenerem Tomaszem Zaczkiem mają roczniki, które uzupełniają się wzajemnie.

- Tak budujemy całą drabinkę szkolenia. Dlatego zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chcą uprawiać siatkówkę i mają ku temu odpowiednie warunki, do naszej szkoły. Chłopcy mogą się u nas rozwijać, trenować pod okiem doskonałych nauczycieli. Można spełnić swoje marzenia Potwierdza to Maciej Kleinschmidt. - Do uprawiania siatkówki zachęciło mnie to, że mamy w Polsce dobry system szkolenia, niezłą infrastrukturę, no i wysoki poziom rozgrywek. Trenujemy bardzo intensywnie, ale tylko tak można do czegoś dojść - zapewnia.

Potwierdzają to medale, puchary, dyplomy, za sukcesy sportowe uczniów ZS nr 26 -w gablocie w szkolnym holu. Jest tam również koszulka z autografem Michała Winiarskiego, który w miejscowej podstawówce zaczynał edukację i rozpoczynał swoją przygodę z siatkówką. Maciej Kleinschmidt nie ukrywa, że chciałby iść w ślady słynnego zawodnika, reprezentanta Polski. - Marzy mi się, żeby zagrać kiedyś w drużynie PlusLigi, poczuć atmosferę z tysiącami kibiców na trybunach - mówi.

Wyjazd do Portugalii na pewno będzie wspominał. - To było coś niesamowitego, niezapomniane przeżycie, fajna przygoda. Coś, co zdarza się niezwykle rzadko. Cieszę się, że mogłem wziąć w tym udział. I nie chodzi tylko o grę. W trakcie turnieju zawodnicy mieli jeden dzień wolnego, na zwiedzanie. Po zawodach mogli też, nad oceanem, złapać trochę słońca. Organizatorzy mistrzostw przygotowali też "wieczór narodów".

- Każda z reprezentacji prezentowała coś wybranego ze swojego kraju. My zatańczyliśmy Poloneza, a potem, na wesoło, układ do piosenki "Ona tańczy dla mnie" - śmieje się Maciej. - Było również nasze stoisko, z polskimi specjałami, na przykład był smalec, ogórki. Każdy pokazał coś od siebie, było bardzo wesoło. - Ważne były również wzajemne relacje. Chłopcy jeździli na mecze, jedli posiłki z zawodnikami z innych krajów. Mieli fajne relacje, nawiązali nowe znajomości - opowiada trener. - Na zawodach każdego warto też było podpatrywać, od każdego można się przecież czegoś nowego nauczyć. System i organizacja gry była podobna w każdej drużynie. Ale już na przykład Tajwan zaimponował nam znakomitym przygotowaniem mentalnym. To, jak potrafili wyjść z opresji w meczu finałowym, musiało zrobić wrażenie. Inna była też ich rozgrzewka. U nas jest to zwykle odbiór palcami, atak. Tam były to jakby fragmenty meczu, szybująca zagrywka trenera i elementy gry. Poznaliśmy tam wielu ludzi z podobną do nas pasją. Skromnych, ambitnych i bardzo fajnych.

Po przyjeździe z turnieju w Portugalii na zbieranie gratulacji i odpoczynek czasu nie było wiele. - Niemal z marszu pojechaliśmy na mistrzostwa Polski kadetów. I awansowaliśmy do finału tego turnieju - cieszy się trener Kowalczyk. W półfinałach bydgoszczanie pewnie wygrali z Treflem Gdańsk 3:0, potem z MOS Wola Warszawa 3:2 i z Błyskawicą Szczecin 3:2. Finały zostaną rozegrane od 7 do 11 maja w Nowym Tomyślu. Trzymamy kciuki za kolejny sukces naszych siatkarzy!

Na mistrzostwach świata bydgoszczanie zagrali w składzie: Kacper Bobrowski, Filip Adler, Maciej Kleinschmidt, Paweł Chraplak, Michał Prejs, Bartłomiej Ratajczyk, Paweł Stysiał, Mateusz Wołowicz, Fabian Pieper, Aleksander Łyczak, Jan Lesiuk i Jędrzej Goss. Trenerzy: Krzysztof Kowalczyk, Tomasz Zaczek.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska