Duże kłopoty na obwodzie we włocławskim zespole. W pierwszym sparingu z Legią Warszawa nie grał Amir Bell, a w rewanżu kontuzji doznał Kamil Łączyński. - W wyniku niefortunnego zdarzenia Kamil doznał urazu pęknięcia łąkotki i nie dokończył meczu. Po sparingu nasz kapitan przeszedł kompleksowe badania lekarskie, a już dziś wiemy, że czeka go zabieg pod okiem doktora Paczesnego w toruńskiej Orvit Clinic. Okres rehabilitacji po artroskopii przy tego typu urazach zajmuje zwykle od pięciu do sześciu tygodni - wyjaśnia na klubowym portalu Dominik Taczkowski, fizjoterapeuta Anwilu Włocławek.
Kamil Łączyński kontuzjowany. Jest szansa, że wróci na start Orlen Basket Ligi
To oznacza, że kapitan Anwilu opuści całe przygotowania do sezonu. I od razu pojawiają się dwa problemy. Trener Frasunkiewicz ma do dyspozycji na rozegraniu jedynie Igora Wadowskiego, który był przewidywany do roli zmiennika. Wciąż nie jest gotowy do gry Amir Bell, który na razie tylko trenuje.
Drugi problem, to polska rotacja w meczach Orlen Basket Ligi. W czasie całego meczu na boisku musi przebywać tylko jeden polski koszykarz, a Anwil, oprócz Wadowskiego, ma teraz jeszcze tylko Jakuba Garbacza i Mateusza Kostrzewskiego. Wciąż kontuzjowany jest Maciej Bojanowski, który wróci do gry za kilka miesięcy. Jest grany temat obywatelstwa dla Luke'a Petraska, ale to także melodia dalszej przyszłości.
Plaga kontuzji w Anwilu Włocławek. Sprawdzamy kto jeszcze dostępny na rynku
Czy trener Frasunkiewicz rozważy jeszcze jeden transfer (być może krótkoterminowy) z kolejnym Polakiem? Na rynku uwagę zwracają dwa nazwiska: Jakub Schenk, który rozwiązałby przy okazji problem na pozycji numer jeden oraz skrzydłowy Bartłomiej Wołoszyn, którego szkoleniowiec Anwilu chciał już przed poprzednim sezonem.
W przypadku Schenka problemem jest fakt, że koszykarz także wraca do zdrowia po poważnego chorobie i z tego powodu nie wszedł w życie kontrakt z Legią Warszawa. Wołoszyn jest zdrowy, ale jeszcze w trakcie rozwiązywania swoich zobowiązań z Arką Gdynia.
