
Para królewska - Krystyna i Wiktor Winkowscy - podąża na intronizację
(fot. Maria Eichler)
Przez dwa dni rynek tętnił życiem. A właściwie wszystko zaczęło się z piątku na sobotę od Nocy Cudów z biegami, ariami operowymi i... zakupami, na które chojniccy kupcy hojnie udzielali rabatów, choć nie wszyscy chcieli otworzyć drzwi w tak nietypowej porze - od godz. 23 do 2 nad ranem!
Tradycyjnie też na święcie miasta nie zabrakło przyjaciół z Niemiec. Tym razem delegacji z Emsdetten przewodził zastępca burmistrza Christian Erfling, który komplementował nasz za kraj za to, że to tu rozpoczęły się demokratyczne przemiany. Podczas otwarcia wystawy Hubertusa Jelkmanna z Emsdetten zauważył, że sztuka jest tą dziedziną, która też może łączyć mieszkańców Chojnic i Emsdetten. A z Korsunia Szewczenkowskiego na Ukrainie dotarł Aleksandr Kiriczenko, który opowiedział, że w jego mieście są już nowe władze, a mer jest formatu europejskiego - jeździ na rowerze i gra w piłkę. - Jak nasz Tusk - słychać było na widowni.
Przeczytaj również: Święto miasta to doskonała okazja do zabawy w Chojnicach razem z przyjaciółmi
Od gościa z Ukrainy burmistrz Arseniusz Finster dostał czapeczkę w ukraińskich barwach, którą zaraz założył.
W sobotę chojniczanie mogli uczestniczyć w koronacji kolejnego króla kurkowego, którym został Wiktor Winkowski. ceremonię prowadził Tomasz Winiecki, Starszy Bractwa Kurkowego w Chojnicach, a nowy król obiecał, że będzie rządził sprawiedliwie. Malowniczym uroczystościom towarzyszył huk armaty, którą odpalili bracia z Brus.
A poza tym można było myszkować na straganach ze starociami i jedzonkiem, kupić serwetkę od hafciarek z Chojnic czy Tucholi, rzeźbę od Henryka Zaremby i jego kolegów z innych stron Polski. Były chleby i bułki z Wilna, stoisko z Emsdetten i cała masa występów artystycznych, a gwiazdy to zespół "Bracia" i Janusz Laskowski.
Czytaj e-wydanie »