Mieszkańcy pytają też, czy Provita - spółka, która teraz zajmuje się ochroną zdrowia w gminie, przystąpi do przetargu na ośrodek zdrowia.
- Po mieście krążą plotki, że lekarze rezygnują ze swojego udziału w spółce. Czy dzieje się tam coś niedobrego - pytają więcborczanie. - Czy czeka nas to, co w Sępólnie, gdzie przez kilka miesięcy ludzie nie wiedzieli, gdzie mają się leczyć?
Budynek przychodni wystawiono na przetarg. Aby do niego przystąpić, trzeba zadeklarować, że nadal będą tam prowadzone usługi medyczne. Już wiadomo, że jest nim zainteresowana nie tylko Provita.
Szef Provity zapewnia, że do przetargu przystąpi.
- Liczę tu na rozsądek komisji konkursowej, która zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że 14 tys. osób nie może pozostać nagle bez opieki zdrowotnej - mówi Tomasz Mesjasz, dyrektor Provity. - Do tego, żeby leczyć ludzi, potrzebna jest kadra. Mamy siedmiu lekarzy, a i tak w sezonie jesienno-zimowym pracuje się bardzo ciężko, bo pacjentów jest znacznie więcej niż zwykle. Nie dziwią mnie telefony do redakcji, bo wielu naszych pacjentów korzysta z usług lekarzy od lat. Leczymy przecież całe rodziny. Sam wiem, jak trudno jest skompletować dobry zespół. Liczę, że fakt, że mamy kontrakty z NFZ i kompetentną kadrę, także będzie brany pod uwagę.
Przeczytaj też:
Przychodnia w Więcborku przejdzie w prywatne ręce. Mieszkańcy protestująJak przyznaje dyrektor przychodni, prawdą jest, że zmniejszyła się liczba udziałowców Provity.
- Jedna z lekarek wystąpiła ze spółki z przyczyn osobistych i nadal pracuje w naszej przychodni - zapewnia Tomasz Mesjasz. - Chcę stanowczo zdementować plotki, że ktoś zrezygnował z pracy w naszym ośrodku zdrowia. Nic takiego się nie zdarzyło.
Obawy mieszkańców są zrozumiałe - nie można lekceważyć przyzwyczajenia do lekarzy, do których chodzą od lat. Czy nam się to jednak podoba, czy nie, mamy wolny rynek i jeśli gmina zdecydowała się wystawić budynek na przetarg, wygrać powinien ten, kto przedstawi najlepszą ofertę.
Czytaj e-wydanie »