Uchwałę o sprzedaży przychodni podjęła już rada miejska. I choć wzbudziła ona wiele kontrowersji, zdecydowano, że pieniądze za budynek zasilą tegoroczny budżet. Ośrodek zdrowia o powierzchni prawie 180 m kw. oszacowano na niespełna 2 mln zł. W tym jest też rata pierwszego czynszu dzierżawy za grunt, który nadal będzie miejski. Ostatecznie na sesji, mimo gorącej dyskusji, uchwała o sprzedaży została podjęta.
- Ale głosami radnych z terenów wiejskich - podkreśla Waldemar Kuszewski, radny i przewodniczący samorządu mieszkańców. - Kiedy na wsi sprzedawany jest majątek, potrzebna jest zgoda rady sołeckiej. Czy zdanie mieszkańców Więcborka się nie liczy?
W uchwale samorządu osiedla mowa jest o konsultacjach społecznych. - Nawołujemy burmistrza i przewodniczącego rady do wycofania się z tego pomysłu - dodaje Kuszewski. - Sprawa sprzedaży budynku ośrodka zdrowia ma podstawowe znaczenie dla mieszkańców miasta.
Kuszewski pyta, czemu burmistrz nie zdecydował się wcześniej na konsultacje i przypomina, że Samorząd Mieszkańców reprezentuje więcborczan, a ci na ostatnim zebraniu jednogłośnie podjęli uchwałę z żądaniem wycofania się z pomysłu sprzedaży przychodni.
- Działania samorządu mieszkańców są polityczne - twierdzi burmistrz Paweł Toczko. - Wszyscy doskonale wiedzą, że w projekcie budżetu na ten rok zaplanowaliśmy sprzedaż tylko jednego piętra. W wyniku sugestii pani radnej Sowińskiej i radnego Kuszewskiego, którzy stwierdzili, że jak sprzedawać, to całość, bo budynek straci na wartości, wszystko poszło w innym kierunku.
Toczko twierdzi, że sprzedaż nie była tajemnicą. - Toczyły się na ten temat rozmowy w komisjach - mówi. - Dlaczego samorząd mieszkańców odzywa się po fakcie? Czy nie można było tego zrobić wcześniej?
Powszechnie wiadomo jednak, że sprzedaż przychodni wzbudza w Więcborku duże emocje. Mieszkańcy twierdzą, że pozbywanie się majątku nie ma sensu. Podają też przykłady, że nigdzie w sąsiedztwie ośrodki zdrowia nie idą pod młotek - w Kamieniu przychodnia nie została nawet przekształcona, a w Sępólnie jest oddana w dzierżawę.
Zapytaliśmy, co dalej z wnioskiem, który trafił do ratusza? - Ponieważ jest to wniosek mieszkańców, pójdę na najbliższe spotkanie samorządu i spotkam się z ludźmi, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości oraz odpowiedzieć na pytania - twierdzi Toczko.
Czytaj e-wydanie »