Przewiduje to rządowy projekt nowelizacji Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
- Teraz, jeśli kierowca przyjmuje mandat, automatycznie przyznaje się do winy, ale ma jeszcze siedem dni, by ewentualnie odwołać się do sądu - wyjaśnia podinsp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Zasadniczo jednak sąd rozpatruje wtedy tylko to czy dane wykroczenie miało miejsce, czy też nie. Jeśli miało, utrzymuje mandat w mocy.
Przeczytaj także: Dwa tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości - pomysł powraca
Tak było - przypomnijmy - w przypadku Karola Dempicha, który 6 lutego tego roku został ukarany przez policjantów z Nowego Miasta Lubawskiego za to, że zignorował znak "inne niebezpieczeństwo" i uszkodził koło na podziurawionej jak ser szwajcarski drodze. Sam wezwał mundurowych, by zrobili dokumentacje zdarzenia. Mandat przyjął, a potem sąd rozpatrywał jego odwołanie. Oczywiście utrzymał mandat w mocy.
W przyszłości, jeśli kierowca dojdzie do wniosku, że nie popełnił wykroczenia, będzie mógł w ciągu 7 dni odwołać się od mandatu w instytucji, która go wystawiła. W tym czasie kara nie będzie prawomocna.
- Wydaje mi się, że to dobre rozwiązanie, o ile zostanie prawnie dobrze przygotowane - uważa Karol Dempich.