Jakże się mylą: nie mogą zrobić ani jednego, ani drugiego!
Przystanek autobusów jeżdżących na międzynarodowych trasach jest przy dworcu głównym PKP, ale nie przy samym gmachu, tylko dalej, na wysokości postoju taksówek. Pasażerowie, którzy wysiadają, by rozprostować kości i zapalić papierosa, mają do dyspozycji wąski chodnik, szerokości około 1,5 metra. Z jednej strony postój taksówek, a z drugiej ruchliwą jezdnię. Stoją na tej wysepce, gimnastykując się, by nie wpaść pod jakieś auto. Koszy na śmieci na przystanku nie ma. Jeśli więc pasażerowie wysiedli, by wyrzucić śmieci (pudełka po papierosach, plastikowe butelki lub kartony po napojach itp), zostawiają je wprost na chodniku, a niektórzy całe reklamówki przywiązują do... słupa!
By śmieci nie walały się po ulicy, a przy okazji ktoś je odwiązał i sprzątnął...
Anna, lokatorka z kamienicy naprzeciwko denerwuje się: - Patrzymy na to codziennie. Jaki to wstyd! Wiatr rozwiewa później te śmieci po ulicy Dworcowej i Królewskiej. Krzewy, które rosną wzdłuż Królewskiej często są zarzucone tymi papierami, foliami i pudełkami. Nieraz sami je zbieramy, żeby na ten bałagan nie patrzeć. Służby miejskie muszą się zająć tym miejscem, gdyż dłużej tak być nie może!
Inni lokatorzy zauważają, że także na przystanku MZK przy ulicy Królewskiej nie ma kosza na śmieci.
Do ubikacji pasażerowie autobusów jadących lub wracających z zagranicy mają daleko: muszą pobiec do przejścia podziemnego dworca kolejowego. Jednak na ul. Dworcowej nie ma żadnych oznakowań, gdzie można znaleźć toaletę.
Poza tym widok miasta przy dworcu PKP nie napawa optymizmem: oskrobane mury starych obiektów kolejowych, brak ławki czy zadaszonej wiaty na przystanku linii międzynarodowych kojarzy się ludziom z jakąś prowincją, a przecież to stutysięczne miasto!
Pasażerowie siedzą na schodach
Pracownicy pobliskiego biurowca MZK potwierdzają: - Trzeba bardzo uważać, by nie potrącić któregoś z pasażerów, gdy przejeżdżają obok tego przystanku nasze autobusy czy tramwaje - tłumaczą - a nieraz aż żal patrzeć na ludzi oczekujących na autobusy jadące za granicę: siedzą na schodach pobliskich budynków, bo nie ma tu żadnych ławek. A kiedy pada, biegną z bagażami na dworzec PKP. Gdy nadjeżdża autobus, pędzą z powrotem.
Grudziądz powinien mieć porządny przystanek dla linii międzynarodowych, bo to, co widzą u nas pasażerowie, jest antyreklamą miasta.
