https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie sprzątanie Martówki – wolontariusze zebrali odpady nad Wisłą. Czy możemy poradzić sobie ze śmieciową bandyterką?

Adam Willma
Inicjatorem wydarzenia w tym roku był Bartek Guentzel, twórca internetowej strony Droga Do Lasu, który od lat promuje odpowiedzialność za środowisko
Inicjatorem wydarzenia w tym roku był Bartek Guentzel, twórca internetowej strony Droga Do Lasu, który od lat promuje odpowiedzialność za środowisko Adam Willma
Po raz kolejny społecznicy ratowali honor miasta. Zebrali mnóstwo śmieci nad Martówką

Sobotnia akcja odbyła się pod hasłem – „Wielkie sprzątanie Martówki”. Inicjatorem wydarzenia w tym roku był Bartek Guentzel, twórca internetowej strony Droga Do Lasu, który od lat promuje odpowiedzialność za środowisko i aktywne działania na jego rzecz. „To nie tylko akcja zbierania odpadków pozostawionych przez bezmyślnych ludzi, ale też fajne i wychowawcze wydarzenie społeczne” – zapowiadał Guentzel.

Odpady nad Wisłą – do kogo należy śmieć?

Problem śmieci zalegających na brzegach Wisły jest od lat zmorą wszystkich, dla których nadwiślańskie tereny są ulubionym miejscem rekreacji. Tylko w 2024 roku z dzikich wysypisk w Toruniu usunięto aż 926 ton odpadów. Wśród nich znaleźć można nie tylko butelki i puszki, ale również opony, meble, akumulatory, a nawet muszle klozetowe. Choć w międzyczasie drakońsko wzrosły kary za zaśmiecanie, nic nie wskazuje na to, aby problem się zmniejszał.

Teoretycznie sprawa jest jasna – śmieci powinno usuwać Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania na zlecenie Wydziału Gospodarki Komunalnej. Problem w tym, że brzegi Wisły nie należą do gminy ale do Wód Polskich. I teoretycznie to na Wodach spoczywa obowiązek utrzymania porządku.

Bałtyk wszystko połknie?

Teoretycznie, bo ci, którzy pisali ustawę nie mieli raczej wyobraźni skazując centralna instytucję na stróżowanie przy brzegach 14 356  i ponad 7 tysięcy jezior (powyżej 1 ha). Więc jest tak, jak można było się spodziewać. Jak twierdzą ekolodzy – Wody czekają po prostu na wysokie stany rzek, aby te same uporały się z odpadkami, przenosząc je do Bałtyku.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że Wody Polskie od czasu do czasu organizują również (społeczne, a jakże by inaczej!) akcje sprzątania oraz kampanie informacyjne. Ale te raczej nie na wiele się zdają, bo przecież większość śmieci znajduje się na brzegu nie z powodu niefrasobliwości, ale celowego działania. Największym problemem przywożone tu celowo worki ze śmieciami i zwożone z odpadki m.in. z warsztatów samochodowych. Do tego dokładają się wędkarze – wiele odpadków znaleźć można w miejscach, z których korzystają tylko oni.

100 zł mandatu dla Wód Polskich

Ponieważ zaśmiecone brzegi należą do państwowego giganta, gminne służby rozkładają ręce, tym bardziej, że mają dość problemów ze śmieciami w innych częściach miasta. Ewentualnie udzielają wolontariuszom drobnego wsparcia technicznego (tak jak w Toruniu).

Bywają jednak precedensy – włocławski strażnik miejski interweniował w oddziale Wód Polskich prosząc o uprzątnięcie śmieci. Gdy spotkał się z odmową, wypisał... 100 zł mandatu. Urzędnicy odmówili, więc sprawa trafiła do sądu, który podzielił argumentację włocławskich stróżów porządku.

Nawet jednak, gdyby Wody Polskie wykazały się maksimum dobrej woli, to i tak nie są w stanie systematycznie sprzątać, bo ustawodawca, który je powołał nie zaopatrzył ich w służby, które mogłyby się tego podjąć. I w ten sposób koło się zamyka.

Co zatem zrobić? Pozostaje społeczna solidarność. Jeśli nacisk społeczny pozwolił dokonać rewolucji antysmogowej, być może podobny consensus pomoże zwalczyć śmieciarzy. Najlepiej dzwonić pod numer 112.



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska