www.pomorska.pl/tuchola
Więcej informacji z Tucholi znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/tuchola
Kup Gazetę Pomorską przez SMS
Kup Gazetę Pomorską przez SMS
Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij
Rozprawa przed Sądem Rejonowym w Tucholi trwała krótko. Sprawca, Zdzisław A., przewodniczący miejscowego oddziału "Solidarności", był skruszony. Policja postawiła mu zarzut, że 7 maja tego roku, pod wpływem alkoholu zakłócał spokój i porządek publiczny. Zachowywał się bowiem w sposób arogancki, krzyczał, używał wulgarnych słów. Związkowiec przyznał się do winy i gorąco przeprosił za swoje zachowanie.
Sąd skazał Zdzisława A. na karę miesiąca nieodpłatnej, dozorowanej pracy, "na rzecz lokalnej społeczności". Sposób jej wykonania wyznaczy sąd osobnym postanowieniem. Zadecydowano jednak, by zwolnić związkowca z kosztów procesu.
Sprawę tę ujawniła nasza gazeta. Zaczęło się od dziwnych hałasów, które zaniepokoiły lekarkę, dyżurującą w nocnej przychodni. Z góry opustoszałego budynku w centrum Tucholi dobiegał rumor, krzyki śpiewy. Wysłana pielęgniarka zastała na pierwszym piętrze rozbawione towarzystwo. Dwóch mężczyzn i kobieta śpiewali "Rotę". Obiecali, że zaraz wychodzą. Później jeden z panów wkroczył z papierosem do przychodni. Zaczął od komplementów, potem jednak stał się tak agresywny, że trzeba było wezwać policję. Funkcjonariusze wyprowadzili go, ale wkrótce wrócił. Kobiety zamknęły się w przychodni.
Jak ustaliliśmy, balanga odbywała się w lokalu tucholskiego oddziału "Solidarności", w którym wynajmuje też biuro europoseł PiS Ryszard Czarnecki. A osobą, która sparaliżowała pracę przychodni był sam szef związku, także działacz PiS Zdzisław A.
- Pan Zdzisław A. przestaje pełnić swoją funkcję - powiedział nam wczoraj lider bydgoskiego okręgu "Solidarności" Leszek Walczak. - Podziękowaliśmy już mu za dotychczasowe jej pełnienie. Na najbliższym posiedzeniu Rady Regionu powołamy jego następcę.
Po ogłoszeniu wyroku zadzwoniliśmy też do szefa bydgoskiego okręgu PiS Kosmy Złotowskiego. Oświadczył, że w tej sprawie nie zamierza podjąć żadnych kroków.
- Nigdy nie mówiliśmy, że jesteśmy partią aniołów - mówi Złotowski. - To nie jest przestępstwo kryminalne. Takie rzeczy się zdarzają różnym ludziom i nie widzę powodów, żeby za to wyrzucać kogoś z partii. Mogę jedynie powiedzieć, że jest nam przykro.
Udostępnij