- mówi Katarzyna Hirszfeld-Odrowska, prezes TOZ Krotoszyn.
Pod opiekę krotoszyńskiego towarzystwa trafiło kilka zwierząt w tym rasowe psy oraz owce. - Większość z nich znalazła już swoje miejsca tymczasowe oraz otrzymała już pomoc od weterynarza - dodaje pani prezes. Warunki w jakich przebywały zwierzęta były makabryczne. To był jednak dopiero początek interwencji.
Następnego dnia inspektorzy Oleśnickich Bid wkroczyli do kolejnego miejsca, gdzie ten sam właściciel znęcał się nad kolejnymi psami. - Większość z odebranych zwierząt to suki w ciąży oraz matki karmiące, zwierzęta są w stanie wychudzenia i skrajnego zaniedbania. Teraz musi nastąpić pełna mobilizacja i pomoc dla głównych organizatorów tej interwencji czyli Organizacji Oleśnickie Bidy. Dla osób chętnych aby wspomóc ratowanie tych zwierząt podaję konto: Fundacja na rzecz bezdomnych i skrzywdzonych zwierząt „Oleśnickie Bidy”, nr konta: 66 1160 2202 0000 0002 9795 3643 - informuje Katarzyna Hirszfeld-Odrowska.
Aktualnie zwierzęta potrzebują pilnego leczenia. Jak tylko przejdą wszelkie badania i zakończą leczenie będą skierowane do adopcji albo przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Oddziała w Krotoszynie bądź przez organizacje współpracujące zajmujące się daną rasą psów. Na chwilę obecną zwierzaki są zabezpieczone i rozlokowane w odpowiednich miejscach.
Cała sprawa boli, bowiem większość osób nie rozumie tak nieludzkiego traktowania zwierząt dla zarobku. Niestety nie zawsze chodzi tylko o psudohodowle. Niedawno, bo 22 lutego, pracownicy TOZ znów interweniowali w gminie Krotoszyn. Na jednej z posesji leżał pies przytwierdzony łańcuchem do budy, który nie dawał oznak życia. Mały pies leżał martwy w budzie, z krwawą wydzieliną z pyska. Łańcuch, do którego był przywiązany pies był krótki, wszędzie były widoczne liczne odchody. Zabrano psa do weterynarza celem dokonania sekcji. Wykazała ona, że pies nie żyje od kilku dni. Miał obrzęk płuc co było najprawdopodobniej przyczyną zgonu. - Pijany właściciel tłumaczył się, że nie było go kilka dni w domu. Sprawa zostanie skierowana na policję - kończy Katarzyna Hirszfeld-Odrowska.