W katastrofie helikoptera na granicy miejscowości Studzienice i Jankowice zginęli 80-letni Karol Kania, milioner z Pszczyny oraz 50-letni pilot helikoptera, pochodzący z Krakowa. Pozostałe dwie osoby, które także leciały helikopterem, trafiły do szpitala. To 47-letnia kobieta i 54-letni mężczyzna.
Karol Kania nie żyje. Zginął w katastrofie helikoptera w Pszczynie
Informację o śmierci Karola Kani potwierdziła oficjalnie jego firma Karol Kania i Synowie.
"Z niewyobrażalnym smutkiem informujemy o tragicznej śmierci Karola Kania założyciela firmy oraz Przewodniczącego Rady Nadzorczej „Karol Kania i Synowie” Sp. z o.o. . W katastrofie lotniczej zginął także pilot, a zarazem długoletni pracownik spółki Karol Kania i Synowie." - czytamy na profilach firmy na Facebooku i na LinkedIn.
Dwoje rannych pasażerów rozbitego helikoptera
Ranny mężczyzna został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu.
- Stan mężczyzny jest stabilny. Ma złamania i potłuczenia, obecnie przebywa na szpitalnym oddziale ratunkowym - poinformowała Jolanta Wołkowicz, z GCM w Katowicach-Ochojcu.
W czwartek, 25 lutego, lekarze mają podjąć decyzję, czy mężczyzna zostanie wypisany ze szpitala, czy konieczna będzie dalsza hospitalizacji.
Milioner Karol Kania zginął tragicznie w katastrofie śmigłow...
47-letnia kobieta, która także leciała helikopterem, który rozbił się koło Pszczyny, została przewieziona do wojewódzkiego szpitala w Bielsku-Białej.
- Pacjentka jest w stanie stabilnym, nie zagrażającym życiu – informuje Anna Szafrańska, rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. - Ma mnogie obrażenia ciała, jest przytomna – dodaje.
Wszystko wskazuje, że ze względu na doznane obrażenia - liczne złamania - kobieta będzie wymagała hospitalizacji i pozostanie na leczeniu w bielskim szpitalu.
Pilot, który zginął w wypadku śmigłowca, był doświadczony. Pochodził z Krakowa
Pilota, który zginął w katastrofie, znał Stefan Glądys, wiceprezes krakowskiego oddziału stowarzyszenia seniorów lotnictwa wojskowego RP.
- Służyliśmy wspólnie w 13 Pułku Lotnictwa Transportowego w Balicach. Byłem pilotem w pierwszej eskadrze, on był pilotem w drugiej eskadrze na śmigłowcach Mi-8. Bardzo dobry lotnik, dużo młodszy ode mnie. Miał bardzo dobrą opinię. Był bardzo dobrze wyszkolony. Po odejściu do rezerwy zatrudnił się u pana Kani jako pilot wiodący. Miał jeszcze dużo energii i zapału - informuje Glądys.
Z jego informacji wynika, że feralny lot był wykonywany w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. - Mieli wylądować na prywatnym lądowisku pana Kani. Podejrzewam, że autopilot doprowadził ich w pobliże lądowiska, spadli ok. 200 metrów obok niego. Można sobie zatem wyobrazić, jaka była kiepska widzialność. Widziałem zdjęcia z katastrofy. Belka ogonowa helikoptera była oderwana - to się zawsze dzieje w tego typu katastrofach. Natomiast skrzydła łopatowe były prawie w pozycji horyzontalnej. To oznacza, że opadali pionowo ku ziemi - kwituje Stefan Glądys.
Pszczyna: Katastrofa helikoptera
Teren, na który spadł helikopter typu Bell 429, to bardzo trudny, podmokły teren. Służby miały duży problem z dostaniem się na miejsce. Ratownicy na miejsce katastrofy dotarli pieszo. Jak wynika z ustaleń policji, po katastrofie dwie osoby o własnych siłach opuściły wrak helikoptera.
Na miejscu wypadku prowadzone są obecnie działania dochodzeniowo-śledcze pod nadzorem prokuratora rejonowego z Pszczyny.
Pszczyna. Katastrofa helikoptera. Karol Kania, milioner z Ps...
- O katastrofie helikoptera powiadomił służby świadek zdarzenia, który usłyszał straszliwy huk. Tylko dzięki niemu udało się służbom dotrzeć na miejsce tak szybko. Mężczyzna natychmiast też ruszył z pomocą. Wziął z domu krótkofalówkę i pomagał służbom zlokalizować miejsce katastrofy - mówiła dziennikarzom sierż. sztab. Ewelina Rojczyk, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie.
Sprawę katastrofy bada Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych. Na miejscu katastrofy od 1 w nocy pracuje Jacek Bogatko, członek PKBWL. Jak podkreśla ekspert, Bell 429 to bardzo dobry śmigłowiec, z górnej półki. Sporo wyjaśnić mają także informacje z zabezpieczonych rejestratorów. Z ich zapisów eksperci będą w stanie prześledzić analizę zapisów lotów, ścieżkę lotów, a także pracę silnika.
- Jesteśmy na początku badań. Robiliśmy oględziny miejsca katastrofy, zabezpieczaliśmy rejestratory. Prace te trwały do 6 rano. Śmigłowiec zahaczył o drzewa i ściął je. Sporo powiedzą nam zapisy z rejestratorów. Pilot przeleciał około 300 metrów za lądowisko. Na ten moment trudno powiedzieć, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy - tłumaczy Jacek Bogatko z PKBWL.
54-latek był doświadczonym pilotem. Przez ostatnie 15 lat pracował dla Karola Kani, wcześniej był pilotem wojskowym. Jak podkreśla ekspert, na wyposażeniu śmigłowca były dobre urządzenia GPS. Śmigłowiec został zarejestrowany 5 stycznia 2021 r. i miał za sobą zaledwie około 30-40 godzin lotów.
Nie żyje Karol Kania, potentat pieczarkowy z Pszczyny
Milioner, który zginął w katastrofie, był założycielem i właścicielem jednego z największych w Europie producentów podłoża pod uprawę pieczarek.
Firma Karol Kania i Synowie oficjalnie potwierdziła, że w wypadku zginął Karol Kania.
Firma ma trzy zakłady produkcyjne: na Śląsku, Opolszczyźnie oraz na Lubelszczyźnie. Majątek rodziny szacowany jest na 490 mln złotych.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
