Piłkarscy kibice już odliczają godziny. We wtorek 3 maja na Stadionie Zawiszy im. Zdzisława Krzyszkowiaka ostatni akt rozgrywek o Puchar Polski. O godz. 18.30 na murawę wybiegną jedenastki Lecha Poznań i warszawskiej Legii. Stawka spotkania jest niebagatelna; prócz głównego trofeum i miejsca w historii, zwycięzca zagra w nowej edycji Ligi Europejskiej.
Skład niewiadomą
We wtorek późnym popołudniem pierwsi na obiekcie Zawiszy pojawili się piłkarze Legii. Nim jednak Maciej Skorża zarządził godzinny trening, najpierw znalazł czas dla licznej rzeszy dziennikarzy akredytowanych na to spotkanie. - Zagrać w finale tych rozgrywek to wielki zaszczyt - zauważył na początku konferencji szkoleniowiec. - Nawet tak wielki klub, jakim jest Legia nie ma abonamentu na wygrywanie. Ale zapewniam - jesteśmy bardzo zdeterminowani, aby po raz 14. Puchar Polski stał się naszą własnością.
Trenera stołecznego klubu martwią jednak liczne kontuzje. - Zabrałem do Bydgoszczy całą liczącą 23 zawodników kadrę, ale urazy kilku piłkarzy, zwłaszcza Dicksona Choto, Miroslava Radovica i Jakuba Rzeźniczaka przyprawiają mnie o ból głowy. Nie w pełni sił znajduje się także Ivica Vrdoljak, ale nie wyobrażam sobie zespołu bez niego. Co do reszty o wszystkim zdecyduje przedmeczowy trening i opinia doktora Stanisława Machowskiego. Dopiero wówczas będę mógł ułożyć skład i taktykę gry.
Świętowania nie będzie
Trener legionistów nie potrafi 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem wyobrazić sobie, jak to spotkanie będzie przebiegać. - Lech wskazywany jest w licznych wypowiedziach ekspertów za faworyta finału - uważa Skorża. - Ma silniejszą drużynę. Naszą szansę upatruję w tym, że potrafiliśmy w tym sezonie w lidze z tym rywalem już wygrać, a przecież jeszcze nie tak dawno w Poznaniu zawiesiliśmy rywalowi poprzeczkę bardzo wysoko. W Bydgoszczy "Kolejorza" nie będzie przecież wspierać ponad 40 tysięcy kibiców. Dlatego będę przekonywał swoich piłkarzy, by nawiązali do tamtego spotkania. Poza tym doskonale wiemy, że poznańska drużyna wiosną zdecydowanie gorzej prezentuje się na obcych boiskach. Musimy z tej okoliczności uczynić także swój atut.
Maciej Skorża zapytany przez "Pomorską" czy przy optymistycznym scenariuszu a więc wygranej ekipa Legii planuje specjalne świętowanie, odpowiedział: - Bydgoszcz ostatnimi czasy nie kojarzyła mi się najlepiej. Operowana była tutaj moja żona i ten zabieg do końca nie był udany. Ale mam nadzieję, że we wtorek z waszego miasta i Stadionu Zawiszy wywiozę same miłe wspomnienia. Na świętowanie nie będzie, niestety, czasu i sposobności, bowiem 48 godzin poźniej czeka mój zespół bardzo ważny mecz ligowy z Koroną Kielce.
Mecz Lech- Legia rozpocznie się o godz. 18.30. Sędziuje Paweł Gil. Biletów już nie ma, ale spotkanie pokaże TV Sport i TV Turbo.