Delegacja UNESCO ma postanowić, czy wysłać ekspertów do Puszczy Białowieskiej, co może zakończyć się wpisaniem jej na Listę Dziedzictwa w Zagrożeniu.
Autor: Piotr Ogórek
Takiej decyzji domagają się ekolodzy, którzy zorganizowali wczoraj manifestację pod Centrum Kongresowym ICE, gdzie obraduje UNESCO. „Nasza puszcza jest światowa i musimy ją zachować!” skandowali i trzymali transparenty z napisami: „Szyszko, ty psuju”, „Szyszko, masz przerąbane”. - Puszcza Białowieska ginie na naszych oczach. Kombajny wycinają dziennie 800 drzew, także w tych strefach, które Polska zobowiązała się szczególnie chronić - mówiła Sylwia Szczutkowska z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
- Puszcza jest sprzedawana na dechy. To tak jakby Wawel sprzedawać na cegły - dodawała Magda Gołębiewska z Greenpeace. Motywem artystycznym manifestacji było hasło: „Dzięcioły, nie piły, korniki wygoniły”. Część protestujących była wystylizowana na dzięcioły.
Przed ICE zgromadziło się ok. 200 ekologów. Towarzyszyła im kontrmanifestacja składająca się głównie z leśników i działaczy NSZZ Solidarność. Większość z nich przyjechała tu autokarami, m.in. z Hajnówki i Białowieży. - Popieramy działania ministra Szyszko i nie zgadzamy się na rozszerzenie parku narodowego na cały obszar Puszczy Białowieskiej - mówił Artur Hampel.
Leśnicy rozwinęli transparenty, na których było napisane: „Szyszko = Równowaga w lesie i przyrodzie” i „Popieramy dyrektora Lasów Państwowych”.
- Jestem tu po to, aby poprzeć rząd i wyrazić dezaprobatę dla niszczenia leśników jako ludzi i jako grupy zawodowej - mówił Jan Kosiorowski, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie.
Jego zdaniem ekolodzy nie rozumieją tego, że leśnicy chronią puszczę przed kornikiem, który niszczy drzewa. - Z kornikiem jest jak z gruźlicą. Nie da się go wyeliminować ze środowiska, ale przy stosowaniu profilaktyki nie czyni szkód na taką skalę. My jesteśmy jak lekarze, którzy leczą puszczę - tłumaczył Jan Kosiorowski.
Autor: Agnieszka Maj
Ekolodzy jednak nie zgadzają się z taką argumentacją. Mówią, że Puszcza Białowieska to nie jest las gospodarczy i radzi sobie świetnie bez ingerencji człowieka. - Kornik drukarz nie jest szkodnikiem, tylko integralnym elementem tego lasu. Jego obecność jest niezbędna dla populacji np. zagrożonych gatunków dzięcioła trójpalczastego. Puszcza nie umiera, jedyne co jej zagraża to wycinki - mówiła Diana Maciąga ze stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Do manifestacji ekologów dołączył Grzegorz Turnau, który próbował śpiewać na prowizorycznej scenie, ale szybko zrezygnował, bo był zagłuszany przez wyposażonych w gwizdki leśników i działaczy NSZZ Solidarność, którym przewodził Ryszard Majdzik, znany opozycjonista.
Follow https://twitter.com/dziennipolski