To, że prowadzenie męskiej reprezentacji Polski jest jedną z najlepszych posad w świecie siatkówki nie trzeba nikogo przekonywać. Fakt, że wszyscy zagraniczni szkoleniowcy, którzy prowadzili już reprezentację Polski - oczywiście z wyjątkiem Antigi, który odchodzi ze stanowiska - zapowiedzieli złożenie swoich aplikacji.
Wprawdzie prezes PZPS Jacek Kasprzyk w radiowym wywiadzie wymienił Castellaniego w gronie tych trenerów, którzy już złożyli aplikację - oprócz niego także Radostina Stojczewa i Ferdinando De Giorgiego - ale Argentyńczyk na razie jeszcze dokumentów do PZPS nie przysłał. Ale jest zainteresowany powrotem do pracy z polskim zespołem i zamierza ubiegać się o posadę selekcjonera.
Ten sam ruch już wcześniej zadeklarował Raul Lozano - ponad miesiąc temu spotkał się w Warszawie z wpływowym działaczem w PZPS - a także prowadzący drużynę Lotosu Trefla Gdańsk Andrea Anastasi. Co ciekawe, zarówno Castellaniego, jak i Anastasiego, reprezentuje ten sam menedżer Jakub Malke, który jeszcze kilka dni temu w Twitterze przewidywał, że... nie będzie uczestniczył w najbliższych wyborach na trenera reprezentacji.
Czy któryś z byłych selekcjonerów ma szansę? Jeszcze kilka tygodni temu pewniakiem wydawał się Lozano, ale znaczący głos przeciwko niemu wygłosił szef Polsatu Sport Marian Kmita, który uderzył jednak także w Anastasiego i Castellaniego, bo stwierdził, że działacze PZPS nie powinni wybrać żadnego z byłych selekcjonerów. Choć formalnie Kmita nie ma żadnej władzy w PZPS to jednak wiadomo, że szefowie związku bardzo liczą się z jego zdaniem, bo Polsat pokazuje siatkówkę zarówno reprezentacyjną, jak i ligową.
Oferty w konkursie na trenera reprezentacji można składać do końca miesiąca.