Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada wójtów i burmistrzów zamiast rady powiatu?

(jz)
Część zadań, którymi dziś zajmuje się powiat, spokojnie mogłyby wykonywać gminy.
Część zadań, którymi dziś zajmuje się powiat, spokojnie mogłyby wykonywać gminy. sxc.hu
Sędzia Stępień proponuje, by wykonawcą gminnych powiatów był powiat, a prezydent Inowrocławia radzi, by gminy łączyły się i przejmowały zadania powiatów. Dwa rozbieżne kierunki. Czy będą zmiany w funkcjonowaniu samorządów?

Sprawdziły się miasta na prawach powiatu

Rząd nie prowadzi tajnych prac nad likwidacją powiatów - zapewnia samorządowców min. Michał Boni.
Na ostatnim zgromadzeniu ogólnym Związku Miast Polskich zapowiedział jednak przegląd ustrojowy samorządów w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Bo dyskusja o przydatności powiatów co i rusz ożywa. Czy w ogóle są potrzebne? Czy może powinny działać w innym kształcie?
Na początku gminy krytykowały istnienie pośredniego szczebla samorządowej administracji. Starostowie bronili się wówczas, że powiatom trzeba pozwolić okrzepnąć. Ale po 13 latach chyba już wiadomo, jakie rozwiązania się sprawdziły, jakie nie.

O skonsolidowaniu gmin w obrębie powiatu mówi sędzia Jerzy Stępień, jeden z współtwórców reformy administracyjnej. Jego zdaniem to powiat jest tym ogniwem, w którym zamykają się zadania lokalne. Gminy uchwalałyby własne budżety, ale realizacja należałaby do powiatów.

Wzorem dla tego rozwiązania jest funkcjonowanie miast na prawach powiatu. Tam skupiają się zadania i gminy, i powiatu.

Gminy powiny być większe

O tym, by Inowrocław był miastem na prawach powiatu marzy Ryszard Brejza, prezydent tego miasta.
Dziś nie ma nic do powiedzenia nawet w sprawie postawienia znaku STOP czy uczynienia ulicy jednokierunkowej, bo nie on o tym decyduje! Ulice mają trzech zarządców, ale nie ma wśród nich prezydenta.

Dlatego m.in. Brejza widzi konieczność przeglądu przyjętych przed laty samorządowych rozwiązań.

- Przegląd jest niezbędny, ale jestem pesymistycznie nastawiony do skutków reformy samorządowej, o której kiedyś jako poseł współdecydowałem - nie ukrywa. - Trzeba przeanalizować zasadność istnienia powiatów w Polsce. Przynajmniej w tej formule, w jakiej działają - uważa Ryszard Brejza. - Ale partie rządzące mają w tym bezpośredni interes, stanu wprowadzonego w 1999 r. nie zmieniać.

Kilka lat temu prezydent Inowrocławia zaproponował rozwiązania, które wprowadziłyby oszczędności w funkcjonowaniu powiatów. - To burmistrzowie, wójtowie i prezydenci z danego powiatu, wybrani przecież w bezpośrednich wyborach, powinni zastąpić radę powiatu. Zastępować ją dla pewnego zakresu spraw - mówi.

Część zadań, którymi dziś zajmuje się powiat, spokojnie mogłyby wykonywać gminy. Na przykład zadania centrum pomocy rodzinie, zarządzanie drogami powiatowymi w granicach miasta, prowadzenie szkół ponadpodstawowych. - Poradzilibyśmy sobie, jeśli dostalibyśmy na to pieniądze, które dostaje powiat - uważa Brejza.

Ale tego, z czym poradzi sobie 70-80-tysięczny Inowrocław, nie udźwignie 5-tysięczna gmina.
- Mała gmina mogłaby połączyć się z inną czy innymi i utworzyć większą.
Dla prezydenta Brejzy reorganizacja czy likwidacja powiatów nie oznaczałby zwolnień pracowników starostw. Oni dalej wykonywaliby zadania, tyle że w innych strukturach. Zaoszczędzilibyśmy na radzie powiatu.

Posłowi Krzysztofowi Brejzie marzy się trójmiasto: Bydgoszcz, Inowrocław, Toruń

Rozmowa z sędzią Jerzym Stępniem


Jerzy Stępień
(fot. archiwum)

współautorem reformy administracyjnej, byłym prezesem TK

(Rozmowa przeprowadzona w czwartym kwartale 2011 roku)



- Rząd pracuje nad strategią "Sprawne Państwo 2020". Mówi się w niej m.in. o racjonalizacji podziału terytorialnego, szczególnie ma być przeanalizowana efektywność powiatów.
Pana zdaniem, po 13 latach analiza reformy administracyjnej jest konieczna, czy jest na nią za wcześnie?

- Nie jest za wcześnie. Moim zdaniem jest już trochę za późno. Prawdę mówiąc, to się powinno odbyć w ostatnim roku poprzedniej kadencji. Jak się zaczęło teraz to znaczy, że decyzje mogą zapaść dopiero w następnej kadencji.


- Zakładaliśmy, że będzie 12 województw i około 300 powiatów. Jak wiemy, w wyniku przetargu politycznego mamy 16 województw i znacznie więcej powiatów. Na pewno bardzo się sprawdziły powiaty grodzkie, czyli miasta na prawach powiatu. Moim zdaniem to jest wskazówka do dalszych prac.

- W jakim sensie? Powiaty powinny być większe?
- To już chyba nie jest możliwe. Poza drobnymi korektami już nie ruszałbym podziału, jaki jest. Natomiast zastanowiłbym się, jak skonsolidować gminy w obrębie powiatu?

- Połączyć je czy utworzyć związki?
- Moim zdaniem powinno się zachować reprezentacje polityczne poszczególnych gmin, ale spróbować skonsolidować w powiecie wykonanie spraw publicznych. Żeby to, co robią organy wykonawcze gmin i powiatów, czyli wójt oraz zarząd powiatu, mogły być wykonywane właśnie przez powiat.

- Czyli zarząd gminno-powiatowy?
- Mogłyby być rady gminne, które by uchwalały własne budżety, ale wykonaniem zająłby się powiat.

- Gminy tracą wówczas samodzielność.
- Tracą i wtedy trzeba by zmienić i konstytucję, i cały ustrój samorządowy. Ale w sytuacji, kiedy wszystkie wodociągi, kanalizacja zostaną założone, jakoś zostanie rozwiązany problem dróg, to po co utrzymywać rozbudowany aparat administracyjny w małych gminach? Właściwie to powiat jest tym ogniwem, w którym zamykają się wszystkie kompetencje i zadania lokalne...

- Cały czas mówiliśmy inaczej. Mówiliśmy, że to gmina...
- ... w związku z tym można byłoby funkcje wykonania budżetów gmin i powiatów złożyć w ręce starosty. On wówczas mógłby być wybierany w wyborach powszechnych.

- Czyli jest pan za tym, by wzmocnić powiaty?
- Jestem za tym, żeby BARDZO wzmocnić powiaty. Ponieważ one są pewną funkcjonalną całością.

- Czy w ślad za tym nie powinno się zmniejszyć ich liczby?
- Lepiej by było, żeby liczyły co najmniej 80-tysięcy mieszkańców. Ale wydaje mi się, że w dającej się przewidzieć przyszłości, nie jest to możliwe.

- Gdy wprowadzano reformę mówiono, że najbardziej podstawowe potrzeby mają być zaspokojone przez gminę, która jest najbliżej mieszkańców. Teraz mówi pan co innego.
- Miasto też jest gminą. Jeśli można skutecznie zarządzać infrastrukturą w mieście, które ma 100, 200 czy 500 tysięcy mieszkańców, to dlaczego nie można robić tego w powiecie? Zachowując jednak pewne odrębności, kontrolę polityczną w postaci rady, natomiast znacznie można by zaoszczędzić na administracji.
W Warszawie gminy mają charakter dzielnic, nie są właścicielami mienia, działają w ramach budżetu całego miasta. Można sobie wyobrazić tak samo skonstruowane powiaty: rady gmin funkcjonują w nich tak, jak rady warszawskich dzielnic.
Mamy też Poznań czy Kraków, w których są rady dzielnic. Jest budżet całego miasta, ale poszczególne rady też mają swoje budżety, które funkcjonują w ramach budżetu miejskiego. Są radni, którzy decydują o wydawaniu pieniędzy, ale organy wykonawcze mogą być wspólne.

- Czy czas pokazał, że sprawdziło się 16 zamiast 12 województw? Czy powinno się zacząć rozmowy o powrocie do 12?
- Moim zdaniem nie jest to najbardziej racjonalny podział, ale nie należy już go zmieniać. Utrwalił się i warto raczej pomyśleć, jak wzmocnić mniejsze województwa. Podobnie jak prof. Kik uważam, że Radom oraz Częstochowę można by dołączyć do województwa świętokrzyskiego i stworzyć z tego naprawdę duży region.
Kujawsko-pomorskie zdało egzamin, tutaj nie należałoby chyba nic ruszać. Opolszczyzna ma swoją specyfikę. Województwo jest trochę sztucznie utworzone, dlatego, że powiaty brzeskie w sposób naturalny zawsze ciążyły do Wrocławia. Ale z kolei bez tych trzech powiatów nie ma szans na utrzymanie województwa, więc tego nie ruszamy. Warmińsko-Mazurskie też, w gruncie rzeczy, składa się z trzech części, nie do końca zszytych. Elbląg wyraźnie ciąży do Gdańska, powiaty Ełk, Gołdap i Olecko funkcjonalnie mocno związane są z Białymstokiem, ale województwo pozbawione tych dwóch subregionów straciłoby sens.
Liczby województw już bym nie zmieniał, pomyślałbym raczej o korekcie ich granic.

- Nie brakuje województwa środkowo-pomorskiego? Jedni mieszkańcy ciągle uważają, że są na marginesie Szczecina, drudzy - na marginesie Gdańska.
- Tak uważają mieszkańcy Koszalina. Ale jak się rozmawia z mieszkańcami poszczególnych gmin, to nie zauważyłem takich separatystycznych ciągot.
Broń Boże tworzenia dodatkowych województw! To kompletnie bez sensu!

- A dwustołeczne województwa obroniły się?
- Wydaje mi się, że w przypadku Bydgoszczy i Torunia to się bardzo sprawdziło. Trochę gorzej jest z Zieloną Górą i Gorzowem. Tam za duża jest konkurencja między ośrodkami, ciągle trwa walka o przywództwo. Ale myślę, że to się z czasem też ułoży. Nie likwidowałbym tego województwa. Ono ma pewną specyfikę.

- A jak sobie radzą województwa, czyli marszałkowie i sejmiki z zarządzaniem?
- Moim zdaniem województwa sobie radzą całkiem dobrze. Zaskakująco dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska