Główny budynek Urzędu Gmina Białe Błota mieści się przy ul. Szubińskiej. To niewielki i ciasny "klocek", warunki pracy urzędników są co najmniej skromne. Nie ma tam sali sesyjnej, a radni zbierają się w sali gimnastycznej jednej z białobłockich szkół.
Referatami trzeba żonglować, w grudniu ub.roku 20.12.2023 r. Biuro Rady Gminy Białe Błota oraz stanowisko ds. promocji znalazły
się przy ul. Szubińskiej. Referat Zamówień Publicznych i Pozyskiwania Funduszy znajduje się teraz przy ul. Guliwera 4a, w starym Biurze Rady Gminy.
- Referaty urzędu są rozrzucone w sześciu punktach - zaznacza Dariusz Fundator, wójt gminy Białe Błota.
Zbudować nowy urząd, wyburzyć stary
Wójt ma plany rozbiórki ratusza i budowę nowego, wewnątrz miałaby też powstać sala sesyjna. Do tego jednak trzeba kupić działkę, która znajduje się na tyłach obecnego urzędu, przy ul. Guliwera, postawić nowy obiekt. Obecny ratusz miałby zostać wyburzony po tym jak urzędnicy zostaliby przeniesieni do nowego. W drugim etapie planowanej inwestycji przy ulicy Szubińskiej zbudowano by nowy ratusz z salą sesyjną. Wójt chciał pozyskać na tę inwestycję unijne środki z Krajowego Programu Odbudowy.
Tyle tylko, że najpierw trzeba kupić działkę. Wójt o zgodę na jej nabycie zwrócił się do radnych na sesji Rady Gminy, bo na zakup trzeba wydać pieniądze z budżetu samorządu. Po dyskusji, radni plan zablokowali. Radni do pomysłu budowy nowego ratusza odnosili się sceptycznie. W glosowaniu żaden z nich nie poparł zgody na zakup działki: 9 głosowało przeciw, a 8 się wstrzymało.
Sekretarz gminy Ewa Galicka podkreślała, że obecny budynek Urzędu Gminy - nawet gdyby go wyremontować, nie będzie spełniał norm z powodu zbyt wąskich korytarzy.
Co dalej?
- Pomysł nie został zarzucony, prace projektowe nadal prowadzimy. Wniosek o wykup działki pojawi się na sesji ponownie, ale pewnie po wyborach samorządowych. Liczę na to, że skład rady zmieni się po nich na bardziej koncyliacyjny - mówi Dariusz Fundator, wójt gminy Białe Błota.
Nowy budynek urzędu ma być na tyle duży, żeby pomieścić wszystkie referaty. - Chodzi o wygodę mieszańców, żeby nie błądzili po całej gminie - zaznacza Dariusz Fundator. - Inna sprawa to koszty. W tej chwili obiekty są przez nas wynajmowane, płacimy też za ich utrzymanie, energie i koszty ogrzewania. Najważniejsze jednak to bezpieczeństwo. Dokumenty są przewożone między referatami, ale są objęte klauzulami, np. ochrony danych osobowych. Chodzi więc o to, żeby bezpieczeństwo dokumentów było na najwyższym poziomie.
