- Podczas jednego z moich dyżurów na Jachcicach zauważyłem, że mur oszpecony jest bazgrołami. Zrobiłem zdjęcie budynku i wtedy jeden z mieszkańców zaproponował, żeby może te napisy zamalować - opowiada Ireneusz Nitkiewicz, radny SLD. - Podczas rozmowy z Bartoszem Mikołajczykiem wymyśliliśmy, aby zrobić akcję "Bydgoszcz jest słowem". Ma ona polegać na malowaniu zniszczonych budynków w naszym mieście i umieszczaniu na nich wierszy, fragmentów utworów poetów i pisarzy z Bydgoszczy - dodaje.
- Zdziwiło mnie też pismo z ADM, w którym plastyk miejski uważa, że naniesienie wiersza, utworu - uwaga cytat: "zniszczyłoby zabytkowy charakter budynku". - Nie dostałem zgody na malowanie - mówi Nitkiewicz. I podsumowuje: - To znaczy, że plastykowi miejskiemu - Markowi Iwińskiemu podoba się tak jak jest.
Radny Nitkiewicz zapowiada też, że wystąpi z kolejnym pismem do ADM o zgodę na usunięcie i zamalowanie graffiti.
Tymczasem Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta zapewnia, że nie jest niczyją intencją torpedowanie pomysłów. - Pozwolę sobie jedynie zwrócić uwagę, że podobne inicjatywy wymagają uzgodnień - wyjaśnia.
- Zarówno konserwator zabytków, jak i plastyk miejski działają w imieniu prezydenta i ich opinia jest identyczna jak opinia miasta - informuje Marta Stachowiak. Rzeczniczka dodaje, że miejski konserwator w piśmie do radnego wskazuje, że wykonanie murali byłoby możliwe na ścianach szczytowych zabytkowych budynków. - Doskonałym przykładem tego, że w uzgodnieniu z plastykiem i konserwatorem wykonanie murali w Bydgoszczy jest możliwe są choćby retro ściany, które znajdują się w naszym mieście - mówi.