Pytanie było tylko fragmentem obszernej interpelacji, która, jak podkreślił Tarczewski, w sposób szczególny skierowana została do wicestarosty Włodzimierza Figasa.
21 stycznia, w rocznicę wyzwolenia Inowrocławia spod okupacji hitlerowskiej przez Armię Czerwoną, Figas (szef powiatowych struktur SLD) wraz członkami i sympatykami tej partii złożyli kwiaty i zapalili znicze pod pomnikiem Wdzięczności i Braterstwa na skwerze przy al. Sienkiewicza w Inowrocławiu. Wicestarosta wystąpił tam także z okolicznościowym przemówieniem. Podczas sesji Tarczewski nazwał wystąpienie Figasa haniebnym czynem.
- Proszę przyjąć do wiadomości. To, że żyjecie w wolnej Polsce nie zawdzięczacie Rosjanom! Katastrofa, jaką była II wojna światowa i jej tragiczne dla nas skutki nie kończyły naszej niedoli. Umęczony naród został poddany terrorowi i indoktrynacji, które miały na celu jego całkowite upokorzenie - przypomniał radny.
Jacek Tarczewski, w swym wystąpieniu - interpelacji, nawiązał do ofiar Katynia, Miednoje, Ostaszkowa i Kazachstanu. Wspomniał żołnierzy wyklętych, wywodzących się z Armii Krajowej i innych ugrupowań, którzy ginęli w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa.
- Pan radny pomylił chyba miejsce dyskusji na ten temat. Czy interpelacja jest odpowiednią formą na wystąpienie w takiej sprawie? - komentował Włodzimierz Figas.
Wicestarosta zauważył też, że składanie kwiatów pod pomnikiem w dniu 21 stycznie nie jest żadną gloryfikacją Armii Czerwonej. Zapewnił Jacka Tarczewskiego, że on i pozostali członkowie jego ugrupowania doskonale wiedzą co stało się 17 września 1939 roku.
- A ja chciałbym panu radnemu przypomnieć rok 1943 i spotkanie trzech wielkich ludzi ówczesnego świata. Resztę proszę sobie doczytać - dodał Figas.
Tarczewski nie odpuszczał. - Nie miałbym nic przeciw temu, gdyby poszedł pan na cmentarz złożyć kwiaty na grobach konkretnych żołnierzy, którzy polegli w Inowrocławiu - podkreślił i przypomniał, że ostatni przedstawiciele Armii Czerwonej opuścili Polskę dopiero 17 września 1993 roku.