Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny Rafał Lewandowski z Inowrocławia poluje na suma giganta [zdjęcia]

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
Archiwum rodzinne Rafała Lewandowskiego
W 90. minucie gola dla polskiej reprezentacji Rafał Lewandowski już raczej nie strzeli. Jedno marzenie mu się jednak spełniło.

Nie ma w Inowrocławiu radnego, który by z większą pasją mówił o wędkowaniu. Choć sam wyznaje, że mistrzem słowa nie jest. Woli działać. Łowi więc, zarybia, promuje, prowadzi stronę internetową Towarzystwa Wędkarskiego Inowrocław, organizuje zawody, funduje puchary i je wręcza.

To były piękne czasy

- Moja przygoda z wędkarstwem rozpoczęła się, gdy miałem 8 lat. Ojciec zabrał nas z bratem na Noteć, w okolice spalonego mostu w Mątwach. Pierwsze wędkowanie jednak nie było szałowe. Ryba brała bardzo słabo. Trochę byłem zniechęcony - wspomina. Kilka lat później ojciec zabrał go nad jezioro Popielewskie. I to właśnie tutaj odkrył wędkarską pasję.
Jeździli pociągiem do Wydartowa. Potem 5 kilometrów szli przez pola, czasami przedzierali się przez wysoką kukurydzę. Po drodze w małym lasku wykopywali dżdżownice. Następnie od gospodarza brali pszenicę i soję. Potem siadali, zarzucali wędki i wyciągali leszcza za okoniem, lina za karasiem. - To były piękne czasy - wyznaje.

Choć wówczas nie było łatwo o sprzęt wędkarski. W Inowrocławiu był praktycznie tylko jeden sklep, w którym kilka razy do roku pojawiały się bambusowe wędki. Były za krótkie, aby spełnić oczekiwania wędkarza. - Dlatego kupowało się trzonki od miotły i przedłużało wędki do satysfakcjonujących długości - wspomina z uśmiechem. A potem z tym wędkami i trzonkami wsiadało się do pociągu i spotykało się innych pasażerów z takim samym bagażem.

- Jezioro Popielewskie miało wówczas wspaniałą renomę wśród wędkarzy - podkreśla i wspomina, jakie to ciekawe dyskusje toczyło się wówczas w pociągu. Wędkarze wymieniali się doświadczeniami, opowiadali o swoich rekordowych rybach, które wyciągnęli, ale i o tych, które im uciekły.

Jak każdy wędkarz, ma swoje rekordy. Na swoim koncie ma więc karpia o wadze 5,6 kilograma i ponad 5-kilogramowego szczupaka. Jest też i olbrzymia ryba, której nie złapał, ale przepłynęła tuż obok. Podejrzewa, że mógł to być sum gigant, blisko dwumetrowy drapieżnik z rąbińskiej "kauli", o którym już krążą legendy.

- Wiadomym jest, że 10, 15 lat temu koledzy wędkarze wpuścili do "kauli" sumy. Część tych dużych ryb zostało wyłowionych - opowiada pan Rafał. Wędkarze podejrzewają, że co najmniej jeden sum w stawie pozostał. Coś bowiem masowo wsuwa okazy, którymi zarybiana jest "kaula". Kilka lat temu płetwonurek z kamerą wyruszył na poszukiwania "bestii". Suma nie spotkał. Znalazł jednak jego legowisko. Po jego rozmiarach doszedł do wniosku, że mieszkać tutaj może nawet 30-kilogramowy sum. I gdy tak pan Rafał wędkę w "kauli" zarzuca, marzy czasami o sumie złapanym na haczyk.

Totalny odlot

Złowione przez niego ryby nie trafiają na patelnię. - Należę do tych, co po złowieniu ryby dają jej buzi, robią zdjęcie i wpuszczają z powrotem do wody - zapewnia z uśmiechem. Po co więc wędkuje? - Piękne jest już samo bycie sam na sam z naturą, spokój, wyciszenie. Siedzę i patrzę w wodę. Niesamowity relaks. Totalny odlot - śmieje się.

Do wędkowania próbował przekonać małżonkę. Poniósł porażkę. Żona bakcyla nie chwyciła, choć, jak twierdzi pan Rafał, już jego hobby zrozumiała. Wybacza mu więc te godziny spędzone nad wodą. On rekompensuje jej to długimi spacerami po lesie, na plaży, po parku w Solankach. To akurat lubią oboje. A i córka Patrycja chętnie im towarzyszy.

- W życiu miałem dwa marzenia. Zawsze chciałem wbiec na murawę boiska w 90. minucie finału mistrzostw świata i strzelić Niemcom zwycięskiego gola dla naszej reprezentacji. Tego marzenia już mi się raczej nie uda zrealizować - śmieje się i kontynuuje. - Drugie marzenie już spełniło. Zawsze chciałem mieć szczęśliwą rodzinę. Mam wspaniałą małżonkę i wspaniałą córkę. Czuję się szczęśliwym człowiekiem. Małżonka i córka dają mi wiatr w żagle. Uwielbiam z nimi przebywać, odpoczywać, spacerować. Uwielbiam wspólne wyjazdy. Kocham to, po prostu - zdradza.

No i jeszcze ten sum. Kiedyś go jeszcze dopadnie...

Głosuj na Rafała Lewandowskiego w plebiscycie Bohater Głosu Inowrocławia

Wyślij SMS o treści glos.21 pod numer 71321

Głosowanie trwa do 31 października
Szczegóły tutaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska