Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Szubinie rozpoczął się proces, w którym wnioskodawcą jest Marek Kornalewicz z Turu, a pozwanym gmina Szubin. Kornalewicz (PiS) jest wiceszefem Rady Miejskiej, (a to lokalna władza ustawodawcza), a pozwanym urząd burmistrz (władza wykonawcza). O co toczy się spór? O grunty. Pan radny wraz z małżonką wnoszą o stwierdzenie, że nabyli w Turze przez zasiedzenie z dniem 1 października 2005 roku własność nieruchomości gruntowej stanowiącej część działki o powierzchni 1669,7 m. kwadratowych.
Gmina Szubin wzięła się za porządkowanie swych spraw gruntowych. Bo jak każdy gospodarz o swe przychody dbać musi. A grunty komunalne, a więc będące własnością gminy, to przecież też pieniądze.
- Zaczęliśmy kontrolować w terenie nieruchomości będące własnością gminy - mówi Zbigniew Behnke, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej w szubińskim ratuszu. - Również w Turze. Okazało się, że część jednej z działek użytkowuje pan Kornalewicz. 12 listopada wysłaliśmy do niego pismo o stawienie się w urzędzie celem złożenia wyjaśnień na okoliczność użytkowania gruntów gminnych. W odpowiedzi 25 listopada dowiedzieliśmy się, że z dniem 1 października 2005 roku uzyskał on, jak twierdzi, w drodze zasiedzenia własność użytkowanej przez siebie działki. I spełnił tym samym, powołując się na Kodeks Cywilny, wszelkie warunki zasiedzenia nieruchomości w złej wierze. 11 stycznia tego roku zwróciliśmy się do radnego o wydanie użytkowanej przez niego działki i usunięcie elementów będących jego własnością. I o zapłacenie 3150 zł - za użytkowanie działki przez minione dziesięć lat. Zgodnie z taryfą obowiązującą w gminie Szubin.
Ratusz proponował radnemu także podpisanie umowy dzierżawnej gruntu na cele ogrodu przydomowego.
Kornalewicz 4 lutego skierował do sądu w Szubinie wniosek o stwierdzenie zasiedzenia.
Od kogo nabył nieruchomość? Komu i za co zapłacił? Jakim wreszcie prawem ogrodził 1669,7 m kw. gruntów należących do gminy i dlaczego nie chce gminie zapłacić za użytkowanie?