https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radomno na łonie natury

Tekst i fot. Bogumił Drogorób [email protected]
Człowiek zniszczył, człowiek powinie je uratować. Nie tyle poprzez mówienie o ekologii, ale praktyczną działalność.

Ekologia zaczyna się od codziennego mycia zębów. Ten pożyteczny nawyk powinien być stosowany wobec przyrody. Wczoraj sygnalizowaliśmy, iż jezioro Radomno jest pięknym akcentem okolicy jeżeli spojrzymy na nie z daleka. Z bliska, jak choćby wędkarze, albo - co się jednak zdarza - letnicy, zażywający kąpieli, stan czystości wody może przerazić.

Jezioro zarasta, muli się, woda z całą pewnością nie nadaje się do kiszenia ogórków, bynajmniej też nie do kąpieli. Ale kto zabroni?

Jezioro polodowcowe

...bardzo rozczłonkowane, położone w północnej części gminy nowomiejskiej. W północnej części jeziora wysoka (111 m n.p.m i 21 m nad taflę jeziora) zadrzewiona wyspa. Na wyspie zlokalizowano pozostałości dawnego grodziska. Jezioro połączone jest na północy przez Strugę (Struga Radomno, Ruda) z jeziorami Łąckie i Czerwone w kierunku południowym do Drwęcy.

Jakie są przyczyny zanieczyszczenia? Na razie możemy domniemywać, podobnie jak lekarz z Radomna Włodzimierz Czupryński, który zaangażował się mocno w ochronę przyrody. Źródłem nieszczęść może być wysypisko śmieci w Smolnikach, miejsce wywozu nieczystości z Iławy. Wprawdzie zlokalizowane jest kilkanaście kilometrów od Radomna, ale chemia w łatwy sposób przenika, znajdzie drogę do wody, drenażami melioracyjnymi.

Nawozy z pól? Miejscowy powiadają, że w Radomnie nie ma już wielkiego rolnictwa, ludzie biednie żyją, więc skąd wezmą pieniądze na nawozy? Po części to prawda, ale - znów, jak w przypadku możliwych przecieków z dalekiego wysypiska, może w ten sam sposób przenikać chemia z pól, o gnojowicy nie wspominając.

legenda

Nieopodal wsi rozgorzała bitwa pomiędzy wojskami pruskimi a żołnierzami Napoleona. Przewaga była po stronie Prusakow. Wycofujący się żołnierze francuscy, otoczeni przez wroga, dotarli do jeziora. Chcąc uniknąć śmierci, niewoli, nie mając innej możliwości postanowili przepłynąć jezioro. Wielu z nich przeceniło swe siły, wielu dosięgły pruskie kule, niewielu dotarło do przeciwległego brzegu. Większość znalazła śmierć w jeziorze. Starsi mieszkańcy wsi, wędkarze, opowiadają, że przez wiele jeszcze lat po tym wydarzeniu z wyspy dochodziły jęki i krzyki topielców wzywających pomocy.

Jest też jeszcze inna niespodzianka, sygnalizowana przez jednego z mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego. Ponoć, w okresie II wojny światowej Niemcy zakopali na jednym z brzegów spore ilości broni (...) i są na to dokumenty!!!

Wszystkie te sygnały wymagają rzetelnego zbadania przez służby ochrony środowiska. Nie uczyni to lokalna komisja z gminy nowomiejskiej, nie uczyni sołtys Radomna Marianna Kołecka, trzeba tu wsparcia władz woj. warmińsko-mazurskiego.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska