Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Sikorski kontra Bronisław Komorowski, czyli kandydaci po debacie

(Lau.)
Zdjęcia pochodzą z oficjalnych stron internetowych obu kandydatów
Zdjęcia pochodzą z oficjalnych stron internetowych obu kandydatów
Dla posła Tomasza Latosa wczorajsza debata Radosława Sikorskiego z Bronisławem Komorowskim miała charakter "Familiady". Czy rzeczywiście lepiej poznaliśmy kandydatów PO do pełnienia najważniejszego urzędu w kraju?

Spotkanie rozpoczęły filmy na temat obu kandydatów. Później mieli oni chwilę czasu na przedstawienie własnej wizji prezydentury.

Radosław Sikorski mówił o spełnionych marzeniach sprzed 30 lat. Wspólnych dla niego, Bronisława Komorowskiego, Lecha Wałęsy, Władysława Bartoszewskiego i innych. Jako prezydent chce wprowadzenia Polski do strefy euro, grupy G-20 i dobrych stosunków z sąsiadami. Podkreślał energię, którą będzie się charakteryzowała jego ewentualna prezydentura.

Bronisław Komorowski przypomniał, że jesienią będziemy wybierali prezydenta z tymi samymi uprawnieniami, które ma obecny. Komorowski stawia nie tylko na dogonienie bogatszych państw UE, ale również wyrównanie poziomu życia w słabszych regionach kraju. Chce być prezydentem przewidywalnym i broniącym obywateli przed zakusami władzy i urzędników. Komorowski jako prezydent nie chce walczyć o krzesło i samolot z premierem. A Sikorski uważa, że prezydent powinien skoncentrować się na polityce w NATO i ONZ, a premier na Unii Europejskiej.

W pytaniu dotyczącym obronności obydwaj kandydaci, jako byli ministrowie obrony narodowej, stawiali na dalszą modernizację armii.

Sikorski obiecał również zmniejszyć liczbę urzędników Kancelarii Prezydenckiej. Komorowski zgodził się, że należy ograniczyć rozdętą biurokrację, nie przesadzać z liczbą ochroniarzy i zlikwidować część ośrodków wypoczynkowych, z których korzystają zapewne urzędnicy, a nie prezydent.

Komorowski jako prezydent z pierwszą wizytą udałby się do Brukseli lub Wilna, a Sikorski zaznaczył, że Litwini najpierw powinni wywiązać się z umowy o pisowni polskich nazwisk.

Kłopot z in vitro

- Nie dowiedziałem się o nich niczego nowego - komentuje Tomasz Latos, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli zwycięża debatę ten, do kogo należy ostatnie słowo, to wskazałbym na Sikorskiego. Marszałek Komorowski słabiej przygotował się do tego spotkania, zaprezentował luz i zaskakująco słaby poziom. Zaliczył wpadkę, kiedy mówił o in vitro. Nie wiem, co miał na myśli, kiedy mówił, że z in vitro mogą korzystać tylko te małżeństwa, które będą potrafiły dobrze wychować dzieci? Czy jest za selekcją zarodków? Czy chce sprawdzać efekty wychowawcze po pięciu czy dziesięciu latach? To było zaskakujące i złe. Sikorski był trochę spięty i sztuczny. Może wynikało to z tego, że wcześniej był napastliwy wobec prezydenta, dostał od PO reprymendę i bał się powiedzieć coś ostrzej? Przyznał się też, że był w pięciu czy sześciu rządach, a ja - mogę się mylić - naliczyłem tylko cztery. Podsumowując - Sikorski był lepiej przygotowany. Gdyby nie fatalna końcówka Komorowskiego, to uznałbym remis.

Obietnice na finał

W podsumowaniu Radosław Sikorski podziękował "czcigodnemu" konkurentowi za spotkanie i ślubował, że nie zawiedzie Polaków i wprowadzi Polskę do pierwszej ligi. Natomiast Bronisław Komorowski namawiał inne partie, by skorzystały z mechanizmu prawyborów. Cieszył się też z sondaży, które dają mu duże szanse oraz obiecywał ciężką pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska