- Wczoraj polska delegacja z premierem na czele poleciała do Nigerii, by promować tam nasze firmy. Donald Tusk zabrał grupę polskich biznesmenów, między innymi pana. Jak pan uzasadni swoją obecność u boku szefa rządu na Czarnym Lądzie? Zlecił ono panu jakieś szczególne zadania?
- Spotkamy się przedstawicielami nigeryjskiego biznesu. Najważniejszy będzie jednak nasz udział w forum gospodarczym, gdzie oprócz delegacji rządowej z Polski, pojawią się także najważniejsi lokalni politycy. Chcemy zaprezentować Polskę jako prężny kraj z silną gospodarką. Mamy dużo do zaoferowania, a Afryka jest dla polskich przedsiębiorców rejonem wciąż nie do końca odkrytym. Czas to zmienić!
- Nigeryjski rynek z silnym przemysłem wydobywczym oraz wielkimi projektami przemysłowymi to miejsce idealne dla Makrum. Jaki biznes moglibyście tam prowadzić?
- Oferujemy produkty związane właśnie z offshore, czyli górnictwem morskim, więc możemy zaoferować takie właśnie usługi. Niedawno naszą fabrykę odwiedzili goście z Nigerii i byli pod wrażeniem. To, w czym specjalizujemy się jest tym, czego właśnie w ich kraju potrzeba.
- Macie również choćby sieć hoteli, zamierzacie jakoś wykorzystać je we wzajemnej współpracy?
- Ciekawe, ale Nigeria to przede wszystkim jednak przemysł. Nie widzę tam miejsca dla usług hotelowych. Najważniejsze dla nas jest zdobycie nowych kontaktów w przemyśle, pokazanie się oraz poszukiwanie kolejnych zleceń, które pozwolą nam rozwijać firmę.
- Wiem, że jest pan miłośnikiem dalekich podróży. Czy przy okazji biznesowej wizyty uda się znaleźć choć chwilę na turystykę?
- Niestety, obawiam się, że przy tak napiętym grafiku nie będzie na to czasu. Tym bardziej, że wyjazd potrwa tylko trzy dni. Jednak, mimo wszystko, nawet w takiej formie, to będzie ciekawa przygoda.
