100 tysięcy podpisów musi zebrać Rafał Trzaskowski, by 28 czerwca na kartach do głosowania pojawiło się jego nazwisko. Proces zbierania podpisów ruszył po tym, jak marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła datę wyborów. W czwartek rano prezydent Warszawy ogłosił, że ma już 5,5 tys. podpisów.
- Mamy już 5,5 tysiąca podpisów. Właśnie zaczęliśmy proces rejestracji komitetu wyborczego i zaczynamy drogę, która powiedzie nas do zmiany. To, co najważniejsze, to podziękowania dla wszystkich, którzy pomagają dzisiaj w całej Polsce zbierać podpisy. Dziękuję bardzo - powiedział pod siedzibą PKW, w której chwilę wcześniej złożył wniosek o rejestrację swojego komitetu.
Platforma zbiera podpisy
Po złożeniu wniosku i zbieraniu podpisów przy stacji Metro Politechnika, Rafał Trzaskowski wyruszył do Gdańska, gdzie zaplanowano kilka wydarzeń z jego udziałem. Tymczasem w Gdańsku, ale i w całej Polsce, ruszyła akcja zbierania podpisów dla prezydenta Warszawy.
- Już zaczęłam wczoraj zbierać podpisy. Chciałabym, żeby wszyscy mieli równe szanse w tych wyborach, ale już wiemy, że tak na starcie nie jest. Będę zbierała, bo Rafał Trzaskowski jest nie tylko osobą, która rozumie samorząd i ten ostatni czas bardzo nas, samorządowców, zjednoczył, ale jest też gwarantem demokracji w Polsce, ale też wartości, które są mi bliskie - stwierdziła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w Radiu Zet.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości sugerowali, że Rafał Trzaskowski zaczął zbierać podpisy już wcześniej, jeszcze przed ogłoszeniem przez marszałek Witek daty wyborów, co byłoby niezgodne z prawem.
- Energia wśród ludzi i chęć pomocy Rafałowi Trzaskowskiemu jest tak duża, że my nie jesteśmy w stanie odpowiadać za każdą osobę w Polsce. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że nie była prowadzona żadna zbiórka podpisów do wczoraj, do ogłoszenia przez panią marszałek Witek wyborów - odparł Marcin Kierwiński (PO) w radiowej Jedynce.
