To już kolejny akt desperacji ratowników medycznych w batalii z rządem o godne pensje. - Będą flagi, czarne t-shirty, syreny, gwizdki - wylicza Mirosław Bałka, prezes Grudziądzkiego Stowarzyszenia Ratowników Medycznych, które popiera ogólnopolską akcję protestacyjną. I aktywnie uczestniczy w każdym jej etapie.
Włocławscy ratownicy medyczni też protestują
Ratownicy tym razem w środę, 19 lipca spotkają się pod sejmem o godz. 15. Wówczas zaplanowano obrady komisji zdrowia, która będzie zajmowała się projektem dotyczącym m.in. określenia najniższych stawek wynagrodzenia dla pielęgniarek i lekarzy oraz „innych zawodów medycznych”.
- Cały czas nie osiągnęliśmy porozumienia z resortem zdrowia - wyjaśnia Mirosław Bałka. - Nie ustąpimy, dopóki nie zostaną spełnione nasze żądania.
Ratownicy medyczni z Grudziądza jadą protestować w Bydgoszczy [ZDJĘCIA]
Niedawno, ratownicy pikietowali pod urzędami wojewódzkimi w całym kraju. Wcześniej karetki do każdego wezwania jeździły na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. Były też oflagowane jednostki pracy i czarne t-shiry ubierane na dyżurach.
Ratownicy domagają się podwyżek pensji w sumie o 1,6 tys. zł. Tyle ile otrzymały pielęgniarki. Rząd z kolei zaproponował połowę, czyli 800 zł. Pierwsze 400 zł brutto do pensji ma wpłynąć do kieszeni ratowników w sierpniu. - Z tym, że ostatnio zostaliśmy poinformowani, że pieniądze na podwyżki dla nas mają znaleźć wojewodowie - podkreśla Bałka. - Ministerstwo Finansów ich nie zabezpieczyło.
Ratownicy zapowiadają, że ostatecznym krokiem może nawet strajk głodowy.