- To kpina, że dziewczyna, uczącą się fryzjerstwa musi zdawać pisemny egzamin z teorii - mówi Władysław Skrzypek, wło-cławski radny i wieloletni nauczyciel zawodu. - Absolwentka szkoły fryzjerskiej powinna wiedzieć, jaka jest budowa włosa, ale najważniejsze, żeby miała dobre podstawy i nie trzeba było jej uczyć od zera jak trzymać nożyczki. A to - zadniem radnego Skrzypka - wcale nie jest takie oczywiste. Oczywiście nie tylko w zawodzie fryzjerskim.
Złoty środek
- Jak w takiej sytuacji walczyć z bezrobociem, skoro szwankuje ten najważniejszy, podstawowy element? - pyta radny. Uważa on, że szkoły zawodowe muszą znaleźć złoty środek między nauczaniem teorii i praktyki, zaś prowadzone przez nich warsztaty nadążać za nowoczesnością. W przeciwnym wypadku absolwenci będą mieli trudności ze znalezieniem pracy.
- To problem ogólnopolski, nie tylko włocławski - twierdzi Wojciech Jaranowski, przewodniczący Sekcji Pracowników Oświaty i Szkolnictwa Wyższego NSZZ "Solidarność". - Uważam, że stan włocławskiego szkolnictwa zawodowego nie odbiega od krajowego standardu, co nie znaczy, że problemu nie ma. Cieszy, że można będzie zatrudniać jako nauczycieli zawodu mistrzów w swoim fachu, niekoniecznie z nauczycielskim przygotowaniem. Sami, jako związek zawodowy, wnioskowaliśmy o to w Ministerstwie Oświaty.
Ulgi na zachętę
Zdaniem W. Jaranowskiego, już w gimnazjach powinny być klasy przysposabiające do zawodu zaś pracodawcom, przyjmującym praktykantów, warto zaoferować jakieś ulgi na zachętę. - Jeśli ma powstać we Włocławku Centrum Kształcenia Zawodowego, jak słyszałem, to niech powstanie, byle było dobrze wyposażone - mówi W. Jaranowski.
- Nie wiem, czy takie centrum jest potrzebne - mówi Ryszard Suwała, dyrektor Zespołu Szkół Samochodowych, w którym są znane w wielu włocławianom warsztaty. - Bo wszystko, a to kojarzy mi się z nazwą centrum, znaczy nic. Podobnie uważa Władysław Skrzypek: - Po co kolejny biurokratyczny twór? Lepiej dobrze wyposażyć szkolne warsztaty w najnowocześniejszy sprzęt.
Przykład warsztatów, w których zawód zdobywają uczniowie "Samochodówki", zdaje się potwierdzać wątpliwości praktyków. - Nie mamy kompleksów - twierdzi dyr. Ryszard Suwała. - Nasi absolwenci dostają certyfikaty i zdają egzaminy niemal w stu procentach. Ale też żeby warsztaty wysyłały w świat dobrych fachowców, trzeba na nie - jak przyznaje dyrektor - chuchać i dmuchać.