Bydgoszcz
Sobotni wieczór przyciągał ludzi do centrum miasta, jak magnes. Tego dnia cel był jeden - "Walka stulecia", jak szumnie nazywały polskie media starcie Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko. Wszystkim znane były bardzo wysokie (40 złotych) kwoty, jakie trzeba było zapłacić za możliwość obejrzenia walki w telewizji.
Kibice szturmowali puby centrum. Już z daleka widać było plakaty zapraszające na pojedynek naszego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej z jego obecnym posiadaczem, pochodzącym z Ukrainy Witalijem Kliczko.
Przeczytaj także:Tomasz Adamek wytrzymał 10 rund z Witalijem Kliczką [zdjęcia, wideo]
Fanów kusiło bydgoskie Multikino, w którym można było obejrzeć dwóch najlepszych bokserów na świecie na wielkim ekranie z przeszywającym skórę dźwiękiem za cenę "telewizyjną". Nastroje wśród miłośników królowej sportów walki były optymistyczne, jednak realistyczne. Zdecydowana większość obstawiała zwycięstwo Ukraińca nad Polakiem. Chociaż zdarzały się entuzjastyczne głosy mówiące, że "Tomek na pewno dowali Kliczce", kibice twardo stali na ziemi.
Adamek walczył dzielnie, mimo to kunszt, technika i siła aktualnego mistrza świata zrobiły swoje. Gdy sędzia przerwał walkę w 10 rundzie cała sala zamarła, zewsząd podnosiły się tylko nieśmiałe oklaski.
Po walce powietrze tak pełne od emocji, że można by kroić je nożem. Kluby wypełnione po brzegi - marzeniem było dostać się do Kubryka, Jacka Danielsa i Londonu. Pozostałe puby także nie narzekały tej nocy na frekwencję.
Marek z Fordonu, który oglądał transmisję w pubie żeglarskim Kubryk, nie krył rozczarowania - Myślałem, że Tomek bardziej da radę - mówił - Widać było przepaść między nim a Kliczko. Nie powinien na razie myśleć o walce z bokserami tego formatu - dodaje.
Agata, 22-latka ze Szwederowa wraz z chłopakiem i znajomymi zdecydowali się na pub Jacka Danielsa - Chociaż nie lubię boksu myślę, że Adamek pokazał się z dobrej strony. Nie poddawał się i starał stawić czoła lepszemu rywalowi - tłumaczy - Nie wyszło, ale wierzę, że Tomek podniesie się po porażce i przyniesie Polakom jeszcze wiele powodów do radości.
- Szczerze mówiąc, nie łudziłem się, że Adamek zwycięży - mówi Emilian, długoletni fan boksu, który na walkę do Bydgoszczy przyjechał z Nakła nad Notecią. - Kliczko to klasa sama w sobie, obecnie najlepszy pięściarz na świecie. Górował nad Polakiem pod każdym względem i przez cały czas trwania walki. Ale podziwiam Tomka za serce do walki i niewątpliwie ogromne umiejętności, których eksplozja - mam nadzieję - dopiero nadejdzie.
Emocje opadły dopiero grubo po północy. Ale w centrum Bydgoszczy do rana można było usłyszeć gromkie "Nic się nie stało, Adamek nic się stało".
Toruń

W Toruniu żadna z sieci kablowej nie zakodowała sygnału RTL, ale i tak ogromną popularnością cieszyły się lokale na Starówce. Ponad setka rozemocjowanych kibiców zmieściła się w znanym ze
sportowych transmisji Liga Sport Club.
Atmosfera momentami była bardzo gorąca, choć powodów do świętowania wiele nie było. Po walce wszyscy na stojąco skandowali nazwisko polskiego boksera. - Pewnie, że liczyliśmy na więcej. "Góralowi" i tak należało się jednak uznanie. Walczył naprawdę ambitnie - podkreślił 27-letni Rafał.
Na kameralne oglądanie walki w domu zdecydował się Dominik Antonowicz. Socjolog UMK pięć lat trenował boks i do dziś rekreacyjnie często wchodzi na ring.
- Wiedziałem, że Adamowi będzie ciężko, ale nie przypuszczałem, że walka będzie tak jednostronna. Kliczko zniszczył naszego boksera lewymi prostymi, którymi kasował wszystkie jego akcje. Może Adamek powinien rozważyć powrót do lżejszej kategorii? - zastanawia się Antonowicz.
Włocławek

Włocławianie mogli obserwować transmisję meczu bokserskiego w miejscowych pubach. Najwięcej fanów tego sportu skorzystało jednak z oferty włocławskiego Multikina. Atrakcje na amatorów widowiska na światowym poziomie czekały w trzech salach. W sumie bilety kupiło ponad siedmiuset widzów.
- Obawiałem się, niestety, takiego wyniku - mówi Robert Jankowski. - Dopingowałem Adamka, krzyczałem z całą salą, nic nie pomogło. Myślę, że Tomek nie wykorzystał do końca swojej szybkości. A może po przytyciu ją stracił? Trudno powiedzieć. No, szkoda. Miałem cichą nadzieję, że Polak wygra. Żyje się przecież nadzieją. Trochę się wkurzyłem przegraną.
Inowrocław

Duża grupa kibicowała Tomaszowi Adamkowi w podinowrocławskich Wierzchosławicach. W barze Caro pojedynek oglądali Aleksander Kuźniacki, Piotr Miszczyk, Robert Czajkowski, Daniel Czajkowski (stoją od lewej) oraz Rafał Gąsiorowski i Krzysztof Stępień (na dole od lewej). Niektórzy przygotowali akcesoria do kibicowania. Starali się wspierać polskiego boksera, choć przeczuwali, że o zwycięstwo może być bardzo trudno. - Witalij Kliczko jest wspaniałym pięściarzem. Nieprzypadkowo wywalczył tytuł mistrza świata. Tomek musi nabrać doświadczenie i masy, aby odnosić sukcesy w wadze ciężkiej - mówili zgodnie. Dlatego też wynik walki nie był zaskoczeniem.
Grudziądz
Ponad 150 osób oglądało wczoraj walkę w jednym z pubów na osiedlu Lotnisko w Grudziądzu. - To rekord frekwencji, od kiedy prowadzę lokal - wyjaśnia Zbigniew z pubu Czarny Krążek.
Już przed 23 nie było żadnego wolnego miejsca. Ludzie stali na zewnątrz, by choć kątem oka zobaczyć walkę na jednym z kilku telewizorów. A w środku zabawa kibiców trwała w najlepsze. Śpiewy, wspólny doping, a nawet zakłady, które przyjmował pan Tomek. - Przyjmuję od znajomych po 5 zł i jak wygra Adamek to podwajam stawkę i każdemu stawiam piwo. A jak wygra Kliczko, to będziemy mieli pieniądze na następną wspólną imprezę - śmieje się grudziądzanin.
Emocje opadły jednak już w połowie walki, kiedy było praktycznie przesądzone, że wygra Ukrainiec. - Adamek nie ma szans. Przecież Kliczko wręcz go miażdży. Cudu nie będzie - mówił rozżalony Krzysztof Marciniak, który walkę obejrzał z synem.
Po zakończeniu walki kibice z Grudziądza w grobowych nastrojach opuszczali pub. Radości, pomimo wygranego zakładu, nie było widać nawet na twarzy pana Tomka.
Czytaj e-wydanie »