Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ręka świętego kapłana

Hanka Sowińska
Niemcy bardzo pilnowali, by nikt się nie zbliżał w okolice Muzeum Miejskiego.

Niektórym udało się przedrzeć. Najwięcej szczęścia miały dzieci. - Zagadałam żandarma, w tym czasie moja siostra przyłożyła swoją dłoń do widocznego na ścianie śladu - wspomina 81-letnia Kazimiera Goldamer.
Sprawa tajemniczego odcisku, który ukazał się na ścianie Muzeum Miejskiego we wrześniu 1939 r. czeka na ostateczne wyjaśnienie. Wiele osób kojarzy ją z ks. Janem Jakubowskim, wikariuszem z kościoła farnego. W niektórych rodzinach przetrwała opowieść o bohaterstwie ks. Józefa Schulza, proboszcza parafii pw. św. Marcina i św. Mikołaja.
Losy obu duchownych są znane. Wiemy, że ks. Jakubowski został zamordowany w Lesie Gdańskim. Podobno 9 września był wśród zakładników, których przyprowadzono na Stary Rynek. Ks. Schulz został aresztowany dwa dni wcześniej. 21 września wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Dachau, potem do Buchenwaldu. Tam był bity i maltretowany. Za swoją niezłomną postawę osadzono go w bunkrze. Zmarł (niektóre źródła podają, że został uduszony) 30 marca 1940 r. W obozie rozeszła się wieść, że "zmarł święty kapłan".
- Gdy wybuchła wojna miałam cztery lata. Niewiele pamiętam. Rodzice natomiast opowiadali mi, że odcisk dłoni miał pozostawić ks. Schulz - przypomina Teresa Busk.
Ślad ręki widziała Kazimiera Goldamer. - Ze starszą o cztery lata siostrą poszłam na Stary Rynek. W pobliżu apteki stał żandarm. O coś go zapytałam, a siostra w tym czasie podbiegła pod mur i dotknęła ręką tłusty odcisk, który był widoczny na tynku. W całym mieście mówiono, że pozostawił go upadający ksiądz, który szedł do rozstrzeliwanych bydgoszczan ze świętymi olejami - opowiada.
Niemcy zabili również jej ojca. Jan Lenski, kolejarz, został rozstrzelany na dziedzińcu więzienia na Wałach Jagiellońskich 24 maja 1940 r. - Niedaleko nas mieszkał Niemiec. Nazywał się Redaw, prowadził zakład stolarski. Tato zdenerwowany tym, że z wieży kościoła i ogrodu padały strzały, poszedł do niego, by dowiedzieć się, dlaczego niemieccy cywile ostrzeliwują Polaków. W tym czasie nadeszli nasi żołnierze. Redaw zginął, a jego córka oskarżyła mojego tatę - przypomina rodzinny dramat pani Kazimiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska