
Mister Podlasia 2018. Rozmowa z Konradem Ksepką: Powstrzymywałem łzy
Mateusz "debiutował" jako krwiodawca. - Przyjechałem z kolegami z pracy - wyjaśnia młody grudziądzanin. - W grupie łatwiej się zmobilizować. W końcu przekonałem się też, że to nic nie boli...
Swoją "gotowość" do poboru krwi zgłosił też Maciej Kaczerzewski z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu: - Każdy z nas może potrzebować tego bezcennego leku, dlatego bez zastanowienia zgłosiłem się, by go oddać. Poza tym, brałem udział w czerwcowej zbiórce organizowanej przez tego samego człowieka. Okazuje się kolejny raz, że potrafił zjednoczyć tylu ludzi w szczytnym celu.
Szczęśliwy los
Jedną z liczniejszych grup mundurowych krwiodawców byli żołnierze. Wśród nich m.in. Radosław Wasilewski z "Janosików". - Pochodzę z Suwałk i tam wcześniej oddawałem ten lek, w Grudziądzu - pierwszy raz.
Z pewnością zapamięta go na długo... Powód? To właśnie Radosław Wasilewski stał się szczęśliwym właścicielem głównej nagrody akcji! Telewizora! Wygrał go w konkursie, w którym brał udział każdy kto honorowo oddał krew.
Dla chorych na raka
Oprócz pracowników służby więziennej, policjantów i wojskowych, krew oddawali też strażnicy miejscy, ratownicy medyczni i strażacy. Także mieszkańcy Grudziądza.
- Takiego pospolitego ruszenia się nie spodziewałem! - cieszy się Krzysztof Misiewicz, ratownik medyczny i organizator przedsięwzięcia. - Zbieraliśmy ten życiodajny lek z myślą o przeznaczeniu go dla chorych na nowotwory. Dlatego, każdy kto się nim podzielił, dał znak pacjentom oddziałów onkologicznych, że nie są sami w cierpieniu. Wielkie "dzięki"!
Druga akcja pod nazwą "Dar służb mundurowych Grudziądza" odbyła się w jednostce straży pożarnej na os. Rządz. Patronem prasowym była "Gazeta Pomorska".
Więcej w magazynowym, "papierowym" wydaniu "Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »