Związkowcy z "Solidarności 80" po raz kolejny napisali do wojewody, żądając wyjaśnień w sprawie zmian, do jakich doszło w czerwcu we włocławskim Państwowym Przedsiębiorstwie Gospodarki Samochodowej. Andrzej Kozłowski, nowy zarządca firmy, podchodzi do tych działań spokojnie. - Myślę, że nadszedł czas, aby wspólnie z działaczami "Solidarności 80" przeczytać raz jeszcze ustawę o związkach zawodowych i jasno określić ich rolę w przedsiębiorstwie. Zgodnie z wolą wojewody to ja odpowiadam za wyniki ekonomiczne firmy, nie mogę więc pozwolić, by ktokolwiek wpływał na decyzje, dotyczące jej rozwoju.
Pewne jest jedno
Włocławski PPKS czekają w ciągu najbliższych miesięcy poważne zmiany. To jedna z nielicznych firm w regionie mająca wciąż status przedsiębiorstwa państwowego i rządząca się starymi zasadami. Zarządca nie kryje, że
jedną z najpilniejszych spraw
jest wprowadzenie technologii informatycznych. Komputer to w PPKS wciąż rzadkość, a trudno w dzisiejszych czasach bazować na pisanych ręcznie sprawozdaniach i wykresach. Kwestią priorytetową jest też uregulowanie spraw związanych z nieruchomościami, zwłaszcza dworcem. Przed laty ówczesne PKS partycypowało w kosztach jego budowy, czując się współwłaścicielem zarówno działki, jak i budynku. Teraz
całość została przejęta przez PKP
zainteresowanie nieruchomością przejawia też miasto. - Spór rozstrzygnie Sąd Administracyjny, czekamy na jego decyzje - mówi Andrzej Kozłowski. Przypomina, że PPKS posiada spory majątek.
To nie tylko grunty, ale i wiele budynków oraz 138 autobusów, starych i nowych. Te najnowocześniejsze pojazdy wynajmowane są na dalekie podróże, "chodzą" też na trasach dalekobieżnych. - Prawda jest jednak taka, że dla nas najważniejsze, najbardziej dochodowe są kursy "wokół komina", czyli do miejscowości leżących stosunkowo niedaleko Włocławka i na poprawę ich jakościi chcemy położyć główny nacisk - zapewnia zarządca.
**
