Mecz rozegrany w sobotni wieczór nie był wielkim widowiskiem. Pomorzanina ewidentnie zadowalał remis z wyżej notowanym przeciwnikiem, natomiast Kotwica nie umiała znaleźć sposobu na toruńską linię obrony.
Warto przeczytać
Spotkanie rozpoczęło się dla torunian źle - z powodu kontuzji już w siódmej minucie boisko musiał opuścić Jakub Sajda. Mimo braku jednego ze swoich podstawowych zawodników Pomorzanin utrzymał wynik 0:0 do końca meczu. W ofensywie torunianie nie błyszczeli - bodaj najlepszą okazją była ta z 60. minuty, gdy z najbliższej odległości piłkę do siatki mógł kierować Kamil Woroniecki, jednak nie zdołał w nią czysto trafić.
Rywale również niczego wielkiego nie pokazali, więc w końcówce Pomorzanin zwietrzył szansę i kilka razy spróbował ruszać ze swoimi atakami. Niestety, większość prób kończyła się własnymi stratami - gospodarze zbyt mocno wypuszczali przed siebie piłkę, a rywale po prostu ją przejmowali.
Kotwica, choć zajmująca miejsce w górnych rejonach tabeli, nie potrafiła poważnie zagrozić toruńskiej bramce. Najgroźniej było w 93. minucie, gdy bramkarz Jakub Mikołajczak wybijając piłkę przewrócił Gilsona. Goście domagali się rzutu karnego, ale sędzia nie podyktował "jedenastki", choć przeciwna decyzja nie byłaby specjalnym zaskoczeniem.
Pomorzanin zdobył cenny punkt z wyżej notowanym rywalem. Torunianie zajmują obecnie siedemnaste miejsce w trzecioligowej tabeli z dwoma zaległymi meczami przed sobą.
W weekend nie gra Elana - drugi z toruńskich klubów wciąż jeszcze pauzuje z powodu koronawirusa w składzie.
Dołącz do nas
