Po przejęciu klubu przez Radosława Osucha wnioskowano, że przyszłość twórców awansu do I ligi stoi pod znakiem zapytania. Ba, nawet legnie w gruzach - pierwotnie w zespole miało pozostać zaledwie kilku piłkarzy, mających sprostać wymogom zaplecza Ekstraklasy.
Rzeczywistość sprowadziła działaczy na ziemię. Okazało się, że nie tak łatwo ściągnąć ligowych wyjadaczy, a obecni zawodnicy wcale nie odstają. W zespole pozostali gracze, mający ważne kontrakty m.in. Jakub Wójcicki, Paweł Kanik, Wojciech Okińczyc czy Maciej Kot, a postawą na boisku nowe wywalczyli Szymon Maziarz, Błażej Jankowski czy Patryk Cuper. O byt w drużynie zabiegają wciąż Tomasz Warczachowski, Rafał Piętka i Patryk Klofik.
Postawił na rozwój
W Zawiszy nie ujrzymy Cezarego Stefańczyka, uznawanego za najlepszego piłkarza II ligi. Boczny obrońca, który zaskarbił sympatię kibiców znakomitymi walką do upadłego, wybrał inną drogę rozwoju. Spróbuje swoich sił w ekstraklasie (związał się z beniaminkiem ŁKS):
- Szkoda, bo chciałem zatrzymać go w drużynie. Trzeba jednak uszanować decyzję - podkreśla prezes Osuch.
Odeszli, bo ich nie chcieli
Część piłkarzy w ogóle nie otrzymała szansy. Przed rozpoczęciem przygotowań z klubem pożegnali się: Tomasz Szczepan, Paweł Tabaczyński, Damian Cuper, Grzegorz Brzeziński, Radosław Kanik, Paweł Ettinger i Krzysztof Szal. Dwójka Szczepan - Tabaczyński walczyła o angaż w Chojniczance, lecz tylko pierwszy zdołał przekonać trenera Grzegorza Kapicę. Ostatnio dołączył do niego Marcin Tarnowski, a wypożyczony ma być Jakub Bojas.
W Zawiszy nie ma już także Galdino i Piotra Wasikowskiego, szukających szczęścia w Miedzi Legnica.
Smutek kibiców budzi odejście Marcina Łukaszewskiego, uznawanego już za symbol Zawiszy ostatnich lat.
"Rudy" przeżył z nim awanse z IV do I ligi, wielokrotnie przypłacając grę urazami. I właśnie przez kontuzję stracił większość poprzedniego sezonu i początek przygotowań.
- Będzie mu ciężko przebić się do składu, jak wróci na tydzień przed ligą - podkreślał Janusz Kubot. Przed kilkoma dniami obie strony rozstały się.
Dąbrowski wróci?
Obok Stefańczyka, jedną z kluczowych postaci bydgoskiej defensywy był Maciej Dąbrowski. Wielu kibiców w nim upatrywało przywódcę obrony. Obrońca, mający w CV pobyt w Bełchatowie i udział w MŚ U-20 w Kanadzie, postanowił pójść drogą podobną do kolegi z drużyny. Ale nie powiodło mu się w Cracovii i Widzewie. Niewykluczony jest scenariusz powrotu "Dąbrosia" na Gdańską
- Najpierw musi zejść na ziemię. Nie można żądać takiej podwyżki - zaznaczają Osuch z Kubotem.